IPN: wiceprzewodniczący rady miejskiej w Nysie był TW. Doszło do kłamstwa lustracyjnego? [KOMENTARZE]
Instytut Pamięci Narodowej uznał cztery osoby z nyskiej gminy za tajnych współpracowników. Wśród wymienionych jest Romuald Kamuda, wiceprzewodniczący rady miejskiej w Nysie.
Te doniesienia potwierdza Rafał Tkacz, dyrektor opolskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Opolu. - Uzyskaliśmy informację, że rzeczywiście wiceprzewodniczący rady miejskiej w Nysie został wskazany przez IPN jako Tajny Współpracownik - dodaje.
Tkacz dodaje, że radny w 2014 podał, że wcześniej składał oświadczenie lustracyjne. W nim zaznaczył tzw. 3 razy nie. Czyli, że nie pracował, nie pełnił służby i nie był tajnym współpracownikiem.
- Jeżeli te informacje rzeczywiście się potwierdzą, to tego kandydata może czekać proces przed sądem lustracyjnym, za kłamstwo lustracyjne. Gdyby został skazany to nie tylko mógłby utracić tę funkcję, ale również mógłby uzyskać zakaz kandydowania w wyborach na 5 czy 10 lat, bo takie wyroki są orzekane - dodaje Rafał Tkacz.
Z Romualdem Kamudą nie udało nam się skontaktować.
Pozostałe osoby, które miały być tajnymi współpracownikami to między innymi były poseł Władysław Medwid (ps. Segovia) oraz Czesław O. (ps. Anna), nieżyjący już dyrektor Nyskiego Domu Kultury. Jego imię do dziś nosi Zespół Pieśni i Tańca Nysa.
Tkacz dodaje, że radny w 2014 podał, że wcześniej składał oświadczenie lustracyjne. W nim zaznaczył tzw. 3 razy nie. Czyli, że nie pracował, nie pełnił służby i nie był tajnym współpracownikiem.
- Jeżeli te informacje rzeczywiście się potwierdzą, to tego kandydata może czekać proces przed sądem lustracyjnym, za kłamstwo lustracyjne. Gdyby został skazany to nie tylko mógłby utracić tę funkcję, ale również mógłby uzyskać zakaz kandydowania w wyborach na 5 czy 10 lat, bo takie wyroki są orzekane - dodaje Rafał Tkacz.
- Sprawa nie jest aż tak jasna, bo jak twierdzi pan Kamuda, kilka razy już zwracał się do IPN o opinię w swojej sprawie i zawsze była pozytywna. Teraz sam jest zaskoczony takim ujawnieniem rzekomej współpracy ze służbami bezpieczeństwa. Będzie to weryfikował i bronił swojego dobrego imienia i trzymam kciuki, by mu się to udało, bo przez dwa lata razem pracujemy i uważam, że jest świetnym samorządowcem i kolegą. Życzę mu, żeby się z tego wszystkiego w jakiś sposób oczyścił - mówi Kordian Kolbiarz, burmistrz Nysy.
Wśród osób, które według dokumentów instytutu miały podjąć współpracę ze służbą bezpieczeństwa znajduje się także między innymi były radny, a obecnie lekarz Marian P. (pseudonim Maciek). Był on niegdyś jednym z twórców Nyskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego, w którym działał między innymi Janusz Sanocki. Nyski poseł nie kryje zdziwienia.
- Jestem bardzo zaskoczony - mówi Janusz Sanocki. - Jest to dla mnie bardzo bolesne, ale czekam, aż dowiemy się czegoś więcej na ten temat. To jest dla mnie niebywale przyzwoita postać, która odegrała pozytywną rolę w czasach, kiedy go znałem, a poznałem około roku 1990 - dodaje Sanocki.
Pozostałe osoby, które miały być tajnymi współpracownikami to między innymi były poseł Władysław Medwid (ps. Segovia) oraz Czesław O. (ps. Anna), nieżyjący już dyrektor Nyskiego Domu Kultury. Jego imię do dziś nosi Zespół Pieśni i Tańca Nysa.