Samochód koziołkował, strażacy mieli dużo szczęścia. Czterej uczestnicy wypadku trafili do szpitala
Czterech hospitalizowanych strażaków oraz uszkodzony samochód bojowy to skutek nocnego wypadku w Rudziczce w gminie Prudnik. Zdrowiu poszkodowanych nie zagraża żadne niebezpieczeństwo. Strażacy ci wyjechali do kolizji bmw, którym jechały trzy osoby.
- Zdarzenia miało miejsce na drodze krajowej nr 41- mówi Piotr Sobek, rzecznik Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Prudniku. – Ciężki samochód ratowniczo-gaśniczy przemieszczał się pierwszy w kolumnie naszych wozów. Był zaledwie kilkanaście metrów przed miejscem kolizji bmw. Na mocno oblodzonej drodze jakieś zwierzę przebiegło im przed maską. Kierowca gwałtownie hamował i stracił panowanie nad samochodem. Koziołkując pokonał jeszcze rów z wodą i wylądował w przydomowym ogródku.
- Na miejsce zdarzenie dojechaliśmy dwoma wozami bojowymi zaledwie kilka minut po wezwaniu - mówił Józef Meleszko, naczelnik OSP Szybowice. – Sytuacja była bardzo groźna. Samochód leżał za rowem wywrócony. Poszkodowani strażacy byli zaopatrywani w karetkach pogotowia ratunkowego. Nasze działania polegały na zabezpieczeniu terenu, tak aby postronne pojazdy nie najeżdżały na ratowników udzielający tam pomocy.
Na skutek wypadku najbardziej poszkodowany został dowódca strażackiego zastępu z Prudnika. Ma obrażenia żeber oraz twarzy. Trzej pozostali strażacy najprawdopodobniej jutro wypisani zostaną ze szpitali. Uszkodzenia w strażackiej scanii szacowane są na 750 tysięcy złotych. Auto ma już osiem lat. W momencie zakupu kosztowało 1,12 mln złotych. Samochód był ubezpieczony. Polisa opiewa na 730 tysięcy złotych.
- Na miejsce zdarzenie dojechaliśmy dwoma wozami bojowymi zaledwie kilka minut po wezwaniu - mówił Józef Meleszko, naczelnik OSP Szybowice. – Sytuacja była bardzo groźna. Samochód leżał za rowem wywrócony. Poszkodowani strażacy byli zaopatrywani w karetkach pogotowia ratunkowego. Nasze działania polegały na zabezpieczeniu terenu, tak aby postronne pojazdy nie najeżdżały na ratowników udzielający tam pomocy.
Na skutek wypadku najbardziej poszkodowany został dowódca strażackiego zastępu z Prudnika. Ma obrażenia żeber oraz twarzy. Trzej pozostali strażacy najprawdopodobniej jutro wypisani zostaną ze szpitali. Uszkodzenia w strażackiej scanii szacowane są na 750 tysięcy złotych. Auto ma już osiem lat. W momencie zakupu kosztowało 1,12 mln złotych. Samochód był ubezpieczony. Polisa opiewa na 730 tysięcy złotych.