Kiedy Opolszczyzna doczeka się własnego wyciągu narciarskiego? Pomysł z Biskupią Kopa na razie nie wypalił
Na Opolszczyźnie wystartowały ferie. Niestety w naszym regionie od lat nie ma ani jednego wyciągu narciarskiego. Zupełnie inaczej jest u naszych południowych sąsiadów. W Jesenikach nie brakuje stoków i ośrodków narciarskich tłumnie obleganych przez mieszkańców naszego regionu.
Ponad dziesięć lat temu pojawiła się koncepcja, aby powstał stok na Kopie Biskupiej, wnioskowało o to Stowarzyszenie Kopy Biskupiej.
O tym, którędy miałaby przebiegać ta trasa narciarska, mówił dziś (11.02) w rozmowie "W cztery oczy" dr Paweł Szymkowicz, naczelnik Wydziału Promocji, Turystyki i Sportu w Urzędzie Miasta w Głuchołazach.
- W pierwszej wersji stok miał zaczynać się przy ośrodkach w Pokrzywnej. Tam miała być stacja początkowa i wyciąg miał prowadzić albo pod szczyt albo na sam szczyt Kopy Biskupiej. Trzeba jednak pamiętać, że szczyt jest już po czeskiej stronie, więc byłyby potrzebne jakieś umowy. Oczywiście dziś jesteśmy w strefie Schengen, więc wszystko jest do załatwienia. I druga koncepcja zakładała, że stok prowadziłby po tzw. szlaku granicznym, czyli wzdłuż granicy od strony Jarnołtówka - mówi Szymkowicz.
Kilka lat temu pomysł rozbił się o gigantyczne koszty wycinki drzew, ale także dziś, gdy drzewostan Kopy Biskupiej został już mocno przetrzebiony, nadal pieniądze są główną przeszkodą na drodze do powstania trasy narciarskiej.
- Trudno mi mówić za gminę, to jest kwestia rady miejskiej, czy w przyszłorocznym budżecie, a może jeszcze w następnym, znalazłaby środki ewentualnie na wkład własny z któregoś z unijnych programów albo z programu ministerialnego. Myślę, że Stowarzyszenie Kopa Biskupia, które cały czas monitoruje sprawę, powróci do tej koncepcji - dodaje gość Radia Opole.
Zjazdowcy i snowboardziści muszą więc nadal jeździć do Czech, natomiast narciarze biegowi mogą uprawiać swoją dyscyplinę w okolicy Głuchołaz. W 2014 roku powstało tam kilka tras - między innymi w masywie Góry Parkowej i Średniej Kopy.
O tym, którędy miałaby przebiegać ta trasa narciarska, mówił dziś (11.02) w rozmowie "W cztery oczy" dr Paweł Szymkowicz, naczelnik Wydziału Promocji, Turystyki i Sportu w Urzędzie Miasta w Głuchołazach.
- W pierwszej wersji stok miał zaczynać się przy ośrodkach w Pokrzywnej. Tam miała być stacja początkowa i wyciąg miał prowadzić albo pod szczyt albo na sam szczyt Kopy Biskupiej. Trzeba jednak pamiętać, że szczyt jest już po czeskiej stronie, więc byłyby potrzebne jakieś umowy. Oczywiście dziś jesteśmy w strefie Schengen, więc wszystko jest do załatwienia. I druga koncepcja zakładała, że stok prowadziłby po tzw. szlaku granicznym, czyli wzdłuż granicy od strony Jarnołtówka - mówi Szymkowicz.
Kilka lat temu pomysł rozbił się o gigantyczne koszty wycinki drzew, ale także dziś, gdy drzewostan Kopy Biskupiej został już mocno przetrzebiony, nadal pieniądze są główną przeszkodą na drodze do powstania trasy narciarskiej.
- Trudno mi mówić za gminę, to jest kwestia rady miejskiej, czy w przyszłorocznym budżecie, a może jeszcze w następnym, znalazłaby środki ewentualnie na wkład własny z któregoś z unijnych programów albo z programu ministerialnego. Myślę, że Stowarzyszenie Kopa Biskupia, które cały czas monitoruje sprawę, powróci do tej koncepcji - dodaje gość Radia Opole.
Zjazdowcy i snowboardziści muszą więc nadal jeździć do Czech, natomiast narciarze biegowi mogą uprawiać swoją dyscyplinę w okolicy Głuchołaz. W 2014 roku powstało tam kilka tras - między innymi w masywie Góry Parkowej i Średniej Kopy.