Miasto grodzi wjazd na największy brzeski deptak, a służby ratunkowe już narzekają
Kilka tygodni temu informowaliśmy o tym, że władze Brzegu postanowiły zablokować wjazd na ulicę Długą od strony Piastowskiej i Chrobrego. Największy miejski deptak doczekał się metalowych i plastikowych słupków, które miały skutecznie odstraszyć kierowców, którzy nagminnie poruszają się po strefie wyłączonej z ruchu. Plastikowe słupki miały służyć pogotowiu, straży pożarnej, czy policji. Niestety były nagminnie niszczone przez innych użytkowników, dlatego dziś na całej szerokości Długiej zamontowano wszystkie słupki metalowe.
- Kierowcy najeżdżali kołami na te słupki i po prostu je łamali i niszczyli. Z całym szacunkiem, ale nie możemy co chwilę montować nowych zabezpieczeń, bo są to koszty. Nie możemy też cały czas sprawdzać nagrań z monitoringu i namierzać kierowców, którzy wjeżdżają w strefę zamkniętą dla ruchu, dlatego ustawiliśmy dziś słupki metalowe - wyjaśnia rzecznik władz miasta Tomasz Dragan, który przypomina, że ulica Długa to strefa, po której poruszać mogą się dostawcy towarów, i to w określonych godzinach.
Z takiej decyzji samorządowców nie są zadowoleni przedstawiciele służb ratunkowych. Mariusz Baran, szef brzeskiego Falcka, podkreśla, że w przypadku pilnej interwencji ratownicy medyczni będą tracić czas na dojazd z innej strony.
- Jeżeli coś się stanie, to będziemy musieli objechać centrum handlowe i deptak dookoła. Wjedziemy dopiero od strony ulicy Lekarskiej, Mlecznej, Reja i Dzierżonia. Niby dojazd jest zapewniony, ale wiadomo, że chodzi o czas. Ma być jak najkrótszy – przypomina Baran.
Montaż słupków krytykują również strażacy, którzy o całej sprawie dowiedzieli się z mediów. Jak przyznają pracownicy brzeskiego pogotowia, karetka na ulicy Długiej pojawia się średnio dwa razy w tygodniu.
Z takiej decyzji samorządowców nie są zadowoleni przedstawiciele służb ratunkowych. Mariusz Baran, szef brzeskiego Falcka, podkreśla, że w przypadku pilnej interwencji ratownicy medyczni będą tracić czas na dojazd z innej strony.
- Jeżeli coś się stanie, to będziemy musieli objechać centrum handlowe i deptak dookoła. Wjedziemy dopiero od strony ulicy Lekarskiej, Mlecznej, Reja i Dzierżonia. Niby dojazd jest zapewniony, ale wiadomo, że chodzi o czas. Ma być jak najkrótszy – przypomina Baran.
Montaż słupków krytykują również strażacy, którzy o całej sprawie dowiedzieli się z mediów. Jak przyznają pracownicy brzeskiego pogotowia, karetka na ulicy Długiej pojawia się średnio dwa razy w tygodniu.