BILANS 2016 Rządzi rząd
Ta oczywista, choć dla wielu Opolan brutalna, prawda to główny morał batalii o powiększenie Opola. Na Opolszczyźnie, z jej przywiązaniem do idei "małych ojczyzn" i patriotyzmem lokalnym wzmocnionym skuteczną obroną samodzielności województwa, jest to prawda raczej niepopularna. I chyba nieco zapomniana przez wielu lokalnych polityków, którzy w czasie sporu o Duże Opole nie potrafili przestać mówić o samorządności, nie chcąc pamiętać, że nie tylko w polskim systemie prawnym samorządność ma swoje granice. Także w Niemczech, na które często się opolscy politycy powołują, są sytuacje, gdy Heimat musi ustąpić przed Vaterlandem.
Przeciwnicy powiększenia Opola przy okazji miesięcznic decyzji rządu w sprawie powiększenia Opola kosztem podopolskich gmin powtarzają, że tego dnia "umarła samorządność". I choć jest w tym dużo przesady, to intuicyjnie mają rację, bo dla obecnie rządzącej ekipy samorządność z pewnością jest nieskończenie mniej ważna niż władza centralna, władza rządu.
I właśnie casus powiększenia Opola pokazuje to dobitnie. Rząd podjął decyzję przed posiedzeniem Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu, dając tym samym - świadomie bądź nie - sygnał, że opinia tej komisji nie jest dla niego ważna. A samą decyzję podjął, nie biorąc pod uwagę protestów społeczności lokalnych oraz protestów zainteresowanych samorządów. Czy, jak twierdzą dziś protestujący, podjąłby inną decyzję, gdyby znał skalę oporu? To możliwe, choć biorąc pod uwagę raczej bezpardonową strategię prawicowej ekipy, można w to wątpić.
Rzecz w tym, że rząd po prostu nie musiał brać pod uwagę wszystkich protestów. Obowiązujące przepisy mówią jasno, że decyzje o przebiegu granic samorządów podejmuje Rada Ministrów. Robi to, biorąc pod uwagę różne czynniki, wola zainteresowanych społeczności jest tylko jednym z takich czynników. Nie zawsze najważniejszym, o czym wiedzą także samorządowcy, którzy muszą na przykład zamknąć gdzieś szkołę. Czy liczą się wtedy z głosem społeczności lokalnej?
To, że tak wiele samorządów na Opolszczyźnie i w całej Polsce skrytykowało decyzję w sprawie Dużego Opola, pokazuje, że samorządowcy mają świadomość, iż decyzja ta niejako symbolizuje podejście tego rządu do samorządności. Przesłanie jest jasne: samorządy mają swoje uprawnienia i mają swoje zadania, ale są sprawy, w których to nie one decydują. Bo rządzi rząd a jeśli komuś te rządy się nie podobają, to może ten rząd zmienić. Ale najpierw musi wygrać wybory, bo w demokracji tylko tak zmienia się rządy. Bo żadne nowoczesne państwo nie jest federacją wiejskich gmin, w którym decyzje podejmuje przez aklamację, czyli po prostu wrzaskiem, ludowy wiec.
Protest przeciwników powiększenia Opola, uprawniony i zrozumiały, został doprowadzony do niebezpiecznej granicy, za którą są już działania bezprawne, których skutki mogą być groźne dla samych protestujących. Powinni o tym także pamiętać politycy i urzędnicy, którzy utwierdzali ich w przekonaniu, że mała ojczyzna jest tak bardzo ważna, że może nawet ważniejsza i silniejsza od tej wielkiej.
I właśnie casus powiększenia Opola pokazuje to dobitnie. Rząd podjął decyzję przed posiedzeniem Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu, dając tym samym - świadomie bądź nie - sygnał, że opinia tej komisji nie jest dla niego ważna. A samą decyzję podjął, nie biorąc pod uwagę protestów społeczności lokalnych oraz protestów zainteresowanych samorządów. Czy, jak twierdzą dziś protestujący, podjąłby inną decyzję, gdyby znał skalę oporu? To możliwe, choć biorąc pod uwagę raczej bezpardonową strategię prawicowej ekipy, można w to wątpić.
Rzecz w tym, że rząd po prostu nie musiał brać pod uwagę wszystkich protestów. Obowiązujące przepisy mówią jasno, że decyzje o przebiegu granic samorządów podejmuje Rada Ministrów. Robi to, biorąc pod uwagę różne czynniki, wola zainteresowanych społeczności jest tylko jednym z takich czynników. Nie zawsze najważniejszym, o czym wiedzą także samorządowcy, którzy muszą na przykład zamknąć gdzieś szkołę. Czy liczą się wtedy z głosem społeczności lokalnej?
To, że tak wiele samorządów na Opolszczyźnie i w całej Polsce skrytykowało decyzję w sprawie Dużego Opola, pokazuje, że samorządowcy mają świadomość, iż decyzja ta niejako symbolizuje podejście tego rządu do samorządności. Przesłanie jest jasne: samorządy mają swoje uprawnienia i mają swoje zadania, ale są sprawy, w których to nie one decydują. Bo rządzi rząd a jeśli komuś te rządy się nie podobają, to może ten rząd zmienić. Ale najpierw musi wygrać wybory, bo w demokracji tylko tak zmienia się rządy. Bo żadne nowoczesne państwo nie jest federacją wiejskich gmin, w którym decyzje podejmuje przez aklamację, czyli po prostu wrzaskiem, ludowy wiec.
Protest przeciwników powiększenia Opola, uprawniony i zrozumiały, został doprowadzony do niebezpiecznej granicy, za którą są już działania bezprawne, których skutki mogą być groźne dla samych protestujących. Powinni o tym także pamiętać politycy i urzędnicy, którzy utwierdzali ich w przekonaniu, że mała ojczyzna jest tak bardzo ważna, że może nawet ważniejsza i silniejsza od tej wielkiej.