Chcą w swoim mieście coś zmienić. Młodzi prudniczanie wchodzą do akcji
15 uczniów liczy powołana właśnie Młodzieżowa Rada Miejska w Prudniku. Wybory do niej przeprowadzono w gimnazjach i szkołach średnich. Liczba mandatów radnych przypadających na daną placówkę oświatową zależała od liczby jej uczniów. Na przykład w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 1 o głosy rówieśników zabiegało troje kandydatów, natomiast do młodzieżowej rady miejskiej mogły wejść dwie osoby.
- Mam nadzieję, że nie będziemy tylko jakąś fasadową grupą ludzi – mówi Maja Lesiów, prudnicka licealistka. – Liczę, że będziemy mogli coś zmienić, jako organ doradczy gminy. Myślę, że będziemy mieli dużo ciekawych pomysłów, które będą wdrażane.
- Chciałabym pokazać młodzieży z naszego miasta, że możemy coś zmienić – powiedziała Aleksandra Grubizna z Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 1 w Prudniku, którą również wybrano do tamtejszej rady miejskiej. – Chciałabym żeby młodzi ludzie nie musieli stąd wyjeżdżać, żeby mogli tutaj coś zrobić.
W prudnickich wyborach wystartowało ogółem 26 kandydatów. W dwóch szkołach głosowania nie przeprowadzono. Liczba kandydujących była taka, jak liczba radnych, co oznaczało bezpośredni wybór. Natomiast w jednej z placówek oświatowych wobec równej liczby głosów zwycięzcę wyłoniło losowanie.
- Chciałabym pokazać młodzieży z naszego miasta, że możemy coś zmienić – powiedziała Aleksandra Grubizna z Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 1 w Prudniku, którą również wybrano do tamtejszej rady miejskiej. – Chciałabym żeby młodzi ludzie nie musieli stąd wyjeżdżać, żeby mogli tutaj coś zrobić.
W prudnickich wyborach wystartowało ogółem 26 kandydatów. W dwóch szkołach głosowania nie przeprowadzono. Liczba kandydujących była taka, jak liczba radnych, co oznaczało bezpośredni wybór. Natomiast w jednej z placówek oświatowych wobec równej liczby głosów zwycięzcę wyłoniło losowanie.