Burmistrz Leszek Wiącek: Wołczyn przestanie wreszcie żyć w atmosferze strachu
- Mieszkańcy Wołczyna przestaną żyć w atmosferze strachu - tak aresztowania w sprawie tzw. afery dębowej komentuje burmistrz Wołczyna Leszek Wiącek. 14 grudnia aresztowany został Michał A., któremu postawiono zarzut założenia i kierowania zorganizowaną grupą przestępczą o charakterze zbrojnym.
Pierwsze podpalenie miało miejsce w listopadzie 2014 roku, poszkodowany został ekolog Adam Ulbrych, który poinformował opinię publiczną o nielegalnej wycince drzew w tym dębów.
- Od samego początku chciałem, aby sprawą zajmowała się specgrupa - mówi burmistrz Wiącek. - Pamiętamy podpalenie u pana Ulbrycha oraz pół roku później w spółce Promex w Rożnowie. Jeszcze w grudniu 2014 roku, widząc jak są zacierane ślady, zwróciłem się do komendanta, zarówno policji powiatowej, jak i wojewódzkiej, o utworzenie specjalnej grupy policjantów, którzy zajmą się tą sprawą – dodaje Wiącek.
Burmistrz Wołczyna twierdzi, że sam był wielokrotnie śledzony, a nieznane mu osoby robiły zdjęcia domu, w którym mieszka.
- Również moi urzędnicy obawiali się o swoje życie - dodaje Wiącek. - Pod moim domem wieczorem ktoś przebywał, robił zdjęcia. To są nienormalne sytuacje. To nie może być tak, że my urzędnicy będziemy obawiać się wydawać decyzji zgodnych z prawem.
Jak już informowaliśmy, aresztowano również Daniela R., członka grupy kierowanej przez Michała A. Postawiono mu zarzut dokonania kilku podpaleń.
O 13:30 w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Opolu w tej sprawie rozpocznie się konferencja prasowa.
- Od samego początku chciałem, aby sprawą zajmowała się specgrupa - mówi burmistrz Wiącek. - Pamiętamy podpalenie u pana Ulbrycha oraz pół roku później w spółce Promex w Rożnowie. Jeszcze w grudniu 2014 roku, widząc jak są zacierane ślady, zwróciłem się do komendanta, zarówno policji powiatowej, jak i wojewódzkiej, o utworzenie specjalnej grupy policjantów, którzy zajmą się tą sprawą – dodaje Wiącek.
Burmistrz Wołczyna twierdzi, że sam był wielokrotnie śledzony, a nieznane mu osoby robiły zdjęcia domu, w którym mieszka.
- Również moi urzędnicy obawiali się o swoje życie - dodaje Wiącek. - Pod moim domem wieczorem ktoś przebywał, robił zdjęcia. To są nienormalne sytuacje. To nie może być tak, że my urzędnicy będziemy obawiać się wydawać decyzji zgodnych z prawem.
Jak już informowaliśmy, aresztowano również Daniela R., członka grupy kierowanej przez Michała A. Postawiono mu zarzut dokonania kilku podpaleń.
O 13:30 w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Opolu w tej sprawie rozpocznie się konferencja prasowa.