Czy brat zabił brata? Ustali to Sąd Okręgowy w Opolu
Ruszył proces mężczyzny oskarżonego o zabójstwo starszego brata. Przed Sądem Okręgowym w Opolu stanął Roman P., który - zdaniem prokuratury - zabił w czasie kłótni swojego brata Ryszarda.
Do zdarzenia doszło w maju w Kniei koło Zębowic. Kłótnia rozpoczęła się na podwórku a następnie przeniosła nad pobliską rzekę Libawę. Tam Roman P. miał swojego brata wrzucić do rzeki i przytrzymać nogą pod wodą.
- Uderzał pokrzywdzonego pięściami oraz kopał nogami po całym ciele, a następnie uderzył kilkakrotnie drewnianą sztachetą po głowie oraz tułowiu - mówił prokurator, czytając akt oskarżenia. - Następnie wepchnął go do koryta rzeki twarzą w kierunku dna, dociskając nogą na wysokości karku pokrzywdzonego, w wyniku czego doszło do niewydolności krążenia i oddychania, której skutkiem była śmierć w wyniku utonięcia. To jest przestępstwo z artykułu 148 paragraf 1 kodeksu karnego – dodaje prokurator okręgowy.
Roman P. nie przyznaje się winy. Podczas dzisiejszej (15.12) rozprawy nie zaprzeczył jednak, że codziennie między nim a bratem dochodziło do bójek. Oskarżeni w sprawie są jeszcze dwaj mężczyźni, którzy mieli być świadkami zdarzenia, ale nie udzielili Ryszardowi P. pomocy.
Sąd wysłuchał również zeznań osób, które były świadkami licznych bójek braci. Romanowi P. grozi kara od 8 lat więzienia do dożywocia.
- Uderzał pokrzywdzonego pięściami oraz kopał nogami po całym ciele, a następnie uderzył kilkakrotnie drewnianą sztachetą po głowie oraz tułowiu - mówił prokurator, czytając akt oskarżenia. - Następnie wepchnął go do koryta rzeki twarzą w kierunku dna, dociskając nogą na wysokości karku pokrzywdzonego, w wyniku czego doszło do niewydolności krążenia i oddychania, której skutkiem była śmierć w wyniku utonięcia. To jest przestępstwo z artykułu 148 paragraf 1 kodeksu karnego – dodaje prokurator okręgowy.
Roman P. nie przyznaje się winy. Podczas dzisiejszej (15.12) rozprawy nie zaprzeczył jednak, że codziennie między nim a bratem dochodziło do bójek. Oskarżeni w sprawie są jeszcze dwaj mężczyźni, którzy mieli być świadkami zdarzenia, ale nie udzielili Ryszardowi P. pomocy.
Sąd wysłuchał również zeznań osób, które były świadkami licznych bójek braci. Romanowi P. grozi kara od 8 lat więzienia do dożywocia.