Prochy błogosławionego ojca Alojzego Ligudy złożono w nawie bocznej kościoła w Winowie
Urna z prochami błogosławionego ojca Alojzego Ligudy została uroczyście wprowadzona do kościoła p.w. Ducha Świętego w podopolskim Winowie. To właśnie w tej miejscowości urodził się i przez część swojego życia mieszkał ten męczennik. Zmarł w nocy z 8 na 9 grudnia 1942 roku po serii medycznych eksperymentów, którym poddano go w obozie koncentracyjnym w Dachau.
- Hitlerowcy prowadzili badania zanurzając jego ciało w lodowatej wodzie - wspomina ojciec Henryk Kałuża, SVD.
- Ubrano go w skafander lotnika po czym zamrażano i rozmrażano go. Następnie zrywano z niego fragmenty skóry i badano. Było to po to robione, aby sprawdzić, jak długo hitlerowscy lotnicy mogą przeżyć w lodowatej wodzie, po zestrzeleniu przez artylerię angielską i przebywaniu w wodach Morza Północnego – dodaje ksiądz Kałuża.
W uroczystości uczestniczyli krewni zakonnika.
- Moi rodzice często wspominali Ligudę, znali go osobiście - mówi Andreas Heinrich, którego babcia była siostra błogosławionego,
- Bardzo otwarty był na wszystkich ludzi. Na początku był przeznaczony do misji, a później skierowano go do powstającej prowincji polskiej ojców werbistów – dodaje Heinrich.
- Alojzego Ligudę znałam osobiście, pamiętam go jako dobrego człowieka - dodaje 102-letnia Bronisława Rozalia Liguda, córka brata błogosławionego.
- Byłam na jego prymicji. Wspólnie po uroczystościach jechaliśmy w jednej bryczce. Pamiętam, że robił mi zdjęcia. Zastępował mi mojego ojca, który zginął na wojnie, jak miałam pół roku – wspomina Bronisława Rozalia Liguda.
Po zamordowaniu prochy Alojzego Ligudy na rozkaz komendanta obozu koncentracyjnego w Dachau zostały wysłane do rodzinnego domu w Winowie. Na urnie widniał numer obozowy 22604. 13 czerwca 1999 roku Liguda został beatyfikowany przez Jana Pawła II, jako jeden ze 108 męczenników II wojny światowej. Aktu złożenia urny w bocznej nawie kościoła w Winowie dokonał, wraz z członkami rodziny, biskup opolski Andrzej Czaja.
- Ubrano go w skafander lotnika po czym zamrażano i rozmrażano go. Następnie zrywano z niego fragmenty skóry i badano. Było to po to robione, aby sprawdzić, jak długo hitlerowscy lotnicy mogą przeżyć w lodowatej wodzie, po zestrzeleniu przez artylerię angielską i przebywaniu w wodach Morza Północnego – dodaje ksiądz Kałuża.
W uroczystości uczestniczyli krewni zakonnika.
- Moi rodzice często wspominali Ligudę, znali go osobiście - mówi Andreas Heinrich, którego babcia była siostra błogosławionego,
- Bardzo otwarty był na wszystkich ludzi. Na początku był przeznaczony do misji, a później skierowano go do powstającej prowincji polskiej ojców werbistów – dodaje Heinrich.
- Alojzego Ligudę znałam osobiście, pamiętam go jako dobrego człowieka - dodaje 102-letnia Bronisława Rozalia Liguda, córka brata błogosławionego.
- Byłam na jego prymicji. Wspólnie po uroczystościach jechaliśmy w jednej bryczce. Pamiętam, że robił mi zdjęcia. Zastępował mi mojego ojca, który zginął na wojnie, jak miałam pół roku – wspomina Bronisława Rozalia Liguda.
Po zamordowaniu prochy Alojzego Ligudy na rozkaz komendanta obozu koncentracyjnego w Dachau zostały wysłane do rodzinnego domu w Winowie. Na urnie widniał numer obozowy 22604. 13 czerwca 1999 roku Liguda został beatyfikowany przez Jana Pawła II, jako jeden ze 108 męczenników II wojny światowej. Aktu złożenia urny w bocznej nawie kościoła w Winowie dokonał, wraz z członkami rodziny, biskup opolski Andrzej Czaja.