Przeciwnicy Dużego Opola blokują drogę w Czarnowąsach. Pozywają Jakiego i grożą głodówką
Przeciwnicy powiększenia Opola wciąż protestują. Na drodze wojewódzkiej numer 454 w Czarnowąsach zorganizowali dziś (05.12) kolejną manifestację.
Była poranna blokada. Ponownie kierowcy muszą liczyć się z korkami między godziną 13:00 a 17:00. Inicjatywę nazwano "Blokadą prywatnej elektrowni Patryka Jakiego".
- Wiceministrowi pomieszały się obietnice wyborcze z pełnieniem funkcji w rządzie - ocenia Piotr Szlapa z rady gminy w Dobrzeniu Wielkim.
- On absolutnie nie ma pojęcia, jak wygląda samorządność w naszym kraju. To wszystko dzieje się przez niego, a na dodatek my jesteśmy traktowani jak niewolnicy. Mieszkamy na wsi, bo takie życie wybraliśmy i tak ma pozostać. To był cel naszego życia i będziemy do niego dążyć. Jeżeli nie rozpoczną się rozmowy z nami, w gminie Dobrzeń Wielki nie będzie świąt Bożego Narodzenia. Możemy stać tutaj codziennie, a za chwilę ruszą protesty głodowe – pójdziemy dalej – zaznacza.
Rafał Kampa z komitetu "Tak dla Samorządności" przekonuje, że 1 stycznia w przyłączanych sołectwach przestaną obowiązywać miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego.
- Nikt nie zmieni pokrycia dachowego, nie wybuduje nowego domu i nie zmieni przeznaczenia swojej działki, skoro zabraknie aktualnych planów zagospodarowania. Tak samo nie wiemy, gdzie nasze dzieci pójdą do szkół, nie wiemy, czy będzie funkcjonować ośrodek zdrowia i nie wiemy, na jakim poziomie może funkcjonować nasz gminny ośrodek kultury. Jest bardzo wiele niewiadomych, dlatego miasto Opole nie jest przygotowane do tego procesu i to denerwuje nas najbardziej - dodaje.
Na porannej konferencji prasowej poinformowano, że w szkołach, ośrodku kultury i Urzędzie Gminy Dobrzeń Wielki łącznie pracę stracą 23 osoby.
W protestach uczestniczą też opolscy działacze partii Razem, którzy twierdzą, że powiększenie Opola będzie drogim przedsięwzięciem dla obecnych mieszkańców stolicy regionu.
Dodajmy, że Krystyna Pietrek, sołtys Czarnowąs, pozwała wiceministra Jakiego za rzekome nazywanie protestujących Niemcami. Domaga się przeprosin w mediach ogólnopolskich i nawiązki na cele charytatywne.
- Wiceministrowi pomieszały się obietnice wyborcze z pełnieniem funkcji w rządzie - ocenia Piotr Szlapa z rady gminy w Dobrzeniu Wielkim.
- On absolutnie nie ma pojęcia, jak wygląda samorządność w naszym kraju. To wszystko dzieje się przez niego, a na dodatek my jesteśmy traktowani jak niewolnicy. Mieszkamy na wsi, bo takie życie wybraliśmy i tak ma pozostać. To był cel naszego życia i będziemy do niego dążyć. Jeżeli nie rozpoczną się rozmowy z nami, w gminie Dobrzeń Wielki nie będzie świąt Bożego Narodzenia. Możemy stać tutaj codziennie, a za chwilę ruszą protesty głodowe – pójdziemy dalej – zaznacza.
Rafał Kampa z komitetu "Tak dla Samorządności" przekonuje, że 1 stycznia w przyłączanych sołectwach przestaną obowiązywać miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego.
- Nikt nie zmieni pokrycia dachowego, nie wybuduje nowego domu i nie zmieni przeznaczenia swojej działki, skoro zabraknie aktualnych planów zagospodarowania. Tak samo nie wiemy, gdzie nasze dzieci pójdą do szkół, nie wiemy, czy będzie funkcjonować ośrodek zdrowia i nie wiemy, na jakim poziomie może funkcjonować nasz gminny ośrodek kultury. Jest bardzo wiele niewiadomych, dlatego miasto Opole nie jest przygotowane do tego procesu i to denerwuje nas najbardziej - dodaje.
Na porannej konferencji prasowej poinformowano, że w szkołach, ośrodku kultury i Urzędzie Gminy Dobrzeń Wielki łącznie pracę stracą 23 osoby.
W protestach uczestniczą też opolscy działacze partii Razem, którzy twierdzą, że powiększenie Opola będzie drogim przedsięwzięciem dla obecnych mieszkańców stolicy regionu.
Dodajmy, że Krystyna Pietrek, sołtys Czarnowąs, pozwała wiceministra Jakiego za rzekome nazywanie protestujących Niemcami. Domaga się przeprosin w mediach ogólnopolskich i nawiązki na cele charytatywne.