NFZ nie chciał negocjować, ale będzie musiał. Szpitale nie zgodziły się na proponowane kontrakty
- Powiedziano nam, że NFZ w tym roku nie przewiduje negocjacji na temat wzrostu poziomu finansowania - mówił w porannej rozmowie "W cztery oczy" dyrektor szpitala w Kędzierzynie Koźlu Marek Staszewski pytany o trudne rozmowy z na temat kontraktowania usług w 2017 roku.
- Od 2011 roku najniższe wynagrodzenie wzrosło o ponad 33 procent. My jako szpitale swoją działalność opieramy przede wszystkim na pracy lekarzy i pielęgniarek oraz wszystkich pozostałych grup zawodowych. Te koszty stanowią ponad 65 procent całości. Jeśli rosną wynagrodzenia, to musi się to jakoś przełożyć na wzrost ceny za usługę. W przyszłym roku najniższe wynagrodzenie ma wzrosnąć o kolejnych 8 procent, jest projekt rozporządzenia ministra zdrowia o wzroście wynagrodzeń całego personelu - w moim szpitalu te wzrosty to kwota około półtora miliona złotych w stosunku rocznym. Ja z czegoś ten wzrost muszę pokryć - dodaje gość Radia Opole.
- Szpitale nie podpisują kontraktów z NFZ nie dlatego, że się buntują, tylko dbają o dobro pacjentów - powiedział w "Poglądach i osądach" Edward Gondecki, przewodniczący rady opolskiego oddziału NFZ. - Nie dziwię się, że szpitale chcą podnieść wycenę jednego punktu świadczeń medycznych z 52 do 56 zł. Jeżeli szpital finansowo przez najbliższe pół roku pozostanie na tym samym poziomie, to po prostu nie będzie przyjmował, bo nie będzie miał za co leczyć tych ludzi. Szpitale przy tej wysokości stawki przez najbliższe pół roku nie dadzą rady, nie przetrwają - uważa Gondecki.
Rozmowy na temat poziomu kontraktowania mają być kontynuowane. Miały się zakończyć 30 listopada, ale potrwają do 9 grudnia. Dodatkowa niepewność dyrektorów szpitali wynika też z zapowiedzi resortu zdrowia o zmianach w zasadach finansowania w przyszłym roku, co miałoby nastąpić od lipca przyszłego roku.
- Szpitale nie podpisują kontraktów z NFZ nie dlatego, że się buntują, tylko dbają o dobro pacjentów - powiedział w "Poglądach i osądach" Edward Gondecki, przewodniczący rady opolskiego oddziału NFZ. - Nie dziwię się, że szpitale chcą podnieść wycenę jednego punktu świadczeń medycznych z 52 do 56 zł. Jeżeli szpital finansowo przez najbliższe pół roku pozostanie na tym samym poziomie, to po prostu nie będzie przyjmował, bo nie będzie miał za co leczyć tych ludzi. Szpitale przy tej wysokości stawki przez najbliższe pół roku nie dadzą rady, nie przetrwają - uważa Gondecki.
Rozmowy na temat poziomu kontraktowania mają być kontynuowane. Miały się zakończyć 30 listopada, ale potrwają do 9 grudnia. Dodatkowa niepewność dyrektorów szpitali wynika też z zapowiedzi resortu zdrowia o zmianach w zasadach finansowania w przyszłym roku, co miałoby nastąpić od lipca przyszłego roku.