- Moi ludzie rozpoznają teren, sprawdzają m.in. ile płynu dostało się do rowów melioracyjnych - mówi Krzysztof Gaworski, opolski wojewódzki inspektor ochrony środowiska. - Jeżeli będzie taka konieczność pobierzemy próby, określimy ewentualny zakres skażenia gleby, czy wód, bo tam też to miało miejsce. Wystąpimy do właściciela gruntu, a tym samym właściciela odpadów, bo tak mówi prawo, o rekultywację tych gruntów.

Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie właściciel terenu, gdzie doszło do skażenia został zatrzymany do wyjaśnienia. Dalszy rozwój sprawy zależy od tego, czy miał pozwolenie na wykorzystywanie chemikaliów w działalności.