Ratownicy z Lipek testują elektryczny pojazd terenowy
Swincar to najnowsze dzieło francuskich konstruktorów, który zdaniem producentów, sprawdzi się w każdych warunkach terenowych. Pojazd napędzany na cztery koła jest lekki, zwrotny i przede wszystkim cichy. Idealnie nadaje się dla służb ratowniczych – mówią druhowie z OSP Lipki. Dziś przez kilka godzin na byłym poradzieckim lotnisku w Skarbimierzu pojazdy są testowane w trudnych warunkach.
Bartosz Noculak z firmy importującej Swincary w rozmowie z Radiem Opole tłumaczy, że spotkania ze strażakami i ratownikami mają na celu udoskonalanie tej elektrycznej maszyny.
- Staramy się ten pojazd jak najbardziej do potrzeb ratowników i pozostałych służb dostosować. Zyskują oni, bo mogą sobie go przetestować i sprawdzić, jak radzi sobie w trudnych warunkach, ale zyskujemy również my, ponieważ czekamy na wszelkie sugestie, by Swincara udoskonalić na potrzeby ratowników – dodaje Noculak.
Do zakupu takiego sprzętu szykują się ratownicy z OSP Lipki.
- Jako sekcja poszukiwawczo-ratownicza poszukujemy nowego pojazdu do przemieszczania się w terenie – mówi szef grupy Szymon Oparowski.
- To jest coś zupełnie innego niż quad. Tutaj nie mamy paliwa, tutaj jest wszystko elektryczne. Są baterie, ten sprzęt jest cichy. Każde koło ma osobny napęd, dlatego chcemy dziś przez kilka godzin sprawdzić, jak radzi sobie w terenie – podkreśla ratownik z OSP Lipki.
Koszt zakupu Swincara to wydatek około 50 tysięcy złotych.
- Staramy się ten pojazd jak najbardziej do potrzeb ratowników i pozostałych służb dostosować. Zyskują oni, bo mogą sobie go przetestować i sprawdzić, jak radzi sobie w trudnych warunkach, ale zyskujemy również my, ponieważ czekamy na wszelkie sugestie, by Swincara udoskonalić na potrzeby ratowników – dodaje Noculak.
Do zakupu takiego sprzętu szykują się ratownicy z OSP Lipki.
- Jako sekcja poszukiwawczo-ratownicza poszukujemy nowego pojazdu do przemieszczania się w terenie – mówi szef grupy Szymon Oparowski.
- To jest coś zupełnie innego niż quad. Tutaj nie mamy paliwa, tutaj jest wszystko elektryczne. Są baterie, ten sprzęt jest cichy. Każde koło ma osobny napęd, dlatego chcemy dziś przez kilka godzin sprawdzić, jak radzi sobie w terenie – podkreśla ratownik z OSP Lipki.
Koszt zakupu Swincara to wydatek około 50 tysięcy złotych.