„Do tanga trzeba dwojga”. Wokół fuzji głuchołaskich szkół
Coraz bliżej fuzji dwóch szkół w Głuchołazach - miejskiego liceum i powiatowego zespołu szkół. Choć sprawa staje na najbliższej sesji rady powiatu, wciąż jednak budzi emocje. Władze Głuchołaz chcą dopilnować spraw własnościowych budynku, aby mieć dodatkowe zabezpieczenie, iż szkolnictwo ponadpodstawowe w Głuchołazach pozostanie. Wicestarosta Piotr Woźniak obiecuje etaty, remont placówki i zapowiada, że nic na siłę.
- Chcemy poprzez połączenie szkół doprowadzić do tego, że blisko trzystu uczniów będzie docelowo w jednym obiekcie, który najpierw wyremontujemy. Ten temat naprawdę nie powinien wzbudzać jakichkolwiek kontrowersji, bo nikogo do niczego nie będziemy zmuszać. Do tanga trzeba dwojga. Chcemy przecież powiatowe pieniądze przeznaczyć na obiekt, który jest na terenie miasta Głuchołazy. Nauczyciele też powinni spać spokojnie – przekonuje wicestarosta Piotr Woźniak, który rozmawiał w Głuchołazach w tej sprawie (17.11) z burmistrzem Edwardem Szupryczyńskim.
Burmistrz przyznaje, że nie jest już w stanie sam dalej bronić szkoły, bo wszystkie możliwości się już wyczerpały. I pora na trzeźwy osąd tej sprawy, a nie na uleganie emocjom. Nabór do miejskiego liceum pozostawia wiele do życzenia, a koszty utrzymania placówki są duże. Odeszło też kilku cenionych nauczycieli.
- Demografia, to jeden czynnik, ale chyba też czegoś zabrakło w marketingu przy przeprowadzaniu naboru, w nowych kierunkach. Nie wiem – mówi Szupryczyński.
Burmistrz podkreśla natomiast, że gmina chce się zabezpieczyć na wypadek, gdyby powiat zmienił zdanie i w przyszłości nie miałoby być w Głuchołazach szkolnictwa ponadpodstawowego. Chodzi o prawo własności szkolnego budynku. Kolejne decyzje zapadną na sesji rady powiatu nyskiego 24 listopada.
Burmistrz przyznaje, że nie jest już w stanie sam dalej bronić szkoły, bo wszystkie możliwości się już wyczerpały. I pora na trzeźwy osąd tej sprawy, a nie na uleganie emocjom. Nabór do miejskiego liceum pozostawia wiele do życzenia, a koszty utrzymania placówki są duże. Odeszło też kilku cenionych nauczycieli.
- Demografia, to jeden czynnik, ale chyba też czegoś zabrakło w marketingu przy przeprowadzaniu naboru, w nowych kierunkach. Nie wiem – mówi Szupryczyński.
Burmistrz podkreśla natomiast, że gmina chce się zabezpieczyć na wypadek, gdyby powiat zmienił zdanie i w przyszłości nie miałoby być w Głuchołazach szkolnictwa ponadpodstawowego. Chodzi o prawo własności szkolnego budynku. Kolejne decyzje zapadną na sesji rady powiatu nyskiego 24 listopada.