W Opolu rozmawiano o sytuacji Niemców w Polsce i Polaków w Niemczech
- Na relacje trzeba patrzeć nie ze szczytów władzy, a z poziomu ludzi, którzy funkcjonują między sobą w społeczeństwie. W innym wypadku możemy zburzyć to, co udało się wypracować przez ostatnie ćwierć wieku - mówił w Muzeum Śląska Opolskiego Bernard Gaida, przewodniczący Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce podczas debaty na temat sytuacji Niemców w Polsce i Polonii w Niemczech w ćwierć wieku po podpisaniu traktatu o dobrym sąsiedztwie.
- Przez te lata zrobiliśmy dużo dobrego, ale na pewno można było jeszcze więcej. To też pokazuje ten jubileusz - dodaje Gaida. - Właściwie świętuje strona niemiecka, Mniejszość Niemiecka, placówki dyplomatyczne, a Polska jakby przyłącza się do tego. To wyraźnie pokazuje, że albo zainteresowanie, albo politycznie dobre stosunki z Niemcami nie chce się wyciągać na stronę tytułową.
- Sytuacja mniejszości zawsze była przedmiotem szczególnej troski i zmartwienia - komentuje wicemarszałek województwa Roman Kolek, polityk MN. - Inicjatywy dotyczące równoważenia podejścia do Polonii w Niemczech, jak i mniejszości narodowych w Polsce mają zupełnie inne podłoża. Jednak i w jednym, i drugim przypadku należy pamiętać o poszanowaniu praw mniejszości, ponieważ jest to swoisty barometr demokracji. Podejście do mniejszości narodowej jest bardzo selektywne. Szanuje się tę mniejszość w sytuacji strategicznego działania, poszukiwania inwestorów, wtedy można się chwalić, że Mniejszość Niemiecka jest. Natomiast często w wielu sprawach ta mniejszość w jakiś sposób drażni, szczególnie w tej chwili w polityce wewnętrznej naszego kraju.
Uczestnicząca w debacie doktor Ewa Ganowicz z Uniwersytetu Opolskiego zwróciła uwagę na sposób stanowienia prawa w obu państwach, który powoduje różnice w funkcjonowaniu mniejszości na ich terenie.
- W Republice Federalnej Niemiec mamy do czynienia z asymetrią, która polega na osobnym ustawodawstwie na poziomie federalnym, a osobnym w landach. Z kolei w Polsce obowiązuje jedna podstawa prawna - mówi Ganowicz. - Tam mamy 16 landów z osobnymi konstytucjami, z osobnym ustawodawstwem. Z tego, co ja się orientuję, to tylko cztery naprawdę wyraźnie mówią o mniejszościach narodowych, wyróżniając je w swoim ustawodawstwie.
Dyskusja odbywa się przy okazji 25. rocznicy podpisania traktatu o dobrym sąsiedztwie.
- Sytuacja mniejszości zawsze była przedmiotem szczególnej troski i zmartwienia - komentuje wicemarszałek województwa Roman Kolek, polityk MN. - Inicjatywy dotyczące równoważenia podejścia do Polonii w Niemczech, jak i mniejszości narodowych w Polsce mają zupełnie inne podłoża. Jednak i w jednym, i drugim przypadku należy pamiętać o poszanowaniu praw mniejszości, ponieważ jest to swoisty barometr demokracji. Podejście do mniejszości narodowej jest bardzo selektywne. Szanuje się tę mniejszość w sytuacji strategicznego działania, poszukiwania inwestorów, wtedy można się chwalić, że Mniejszość Niemiecka jest. Natomiast często w wielu sprawach ta mniejszość w jakiś sposób drażni, szczególnie w tej chwili w polityce wewnętrznej naszego kraju.
Uczestnicząca w debacie doktor Ewa Ganowicz z Uniwersytetu Opolskiego zwróciła uwagę na sposób stanowienia prawa w obu państwach, który powoduje różnice w funkcjonowaniu mniejszości na ich terenie.
- W Republice Federalnej Niemiec mamy do czynienia z asymetrią, która polega na osobnym ustawodawstwie na poziomie federalnym, a osobnym w landach. Z kolei w Polsce obowiązuje jedna podstawa prawna - mówi Ganowicz. - Tam mamy 16 landów z osobnymi konstytucjami, z osobnym ustawodawstwem. Z tego, co ja się orientuję, to tylko cztery naprawdę wyraźnie mówią o mniejszościach narodowych, wyróżniając je w swoim ustawodawstwie.
Dyskusja odbywa się przy okazji 25. rocznicy podpisania traktatu o dobrym sąsiedztwie.