Wyroku nie było. Proces w sprawie śmierci rodziny w wypadku drogowym pod Osowcem jeszcze potrwa
Michał Cz. spowodował wypadek, w wyniku którego zginęła czteroosobowa rodzina. Doszło do niego na trasie pomiędzy Jełową a Osowcem. Proces w tej sprawie rozpoczął się w lutym, była szansa na to, że dziś usłyszymy głosy stron i być może wyrok. Jednak w związku z wpłynięciem nowej opinii biegłych, sąd na wniosek obrońcy oskarżonego postanowił wyznaczyć kolejny termin rozprawy.
Problem w tym, że opinia biegłego, o którą wnioskowała rodzina poszkodowanych, wpłynęła do sądu dzień przed rozprawą, a obrońca oskarżonego otrzymał ją na kilka minut przed rozpoczęciem procesu. Ponieważ opinia jednoznacznie obciążała Michała Cz., mecenas Grzegorz Ćwiek poprosił o czas na zapoznanie się z nią.
- "Główną, bezpośrednią i jedyną przyczyną wypadku było nieprawidłowe zachowanie się na jezdni Michała Cz. Nie zachowując szczególnej ostrożności prowadził pojazd z prędkością nie mniejszą niż 142 km/h" - odczytywał opinię biegłego sędzia Piotr Wieczorek.
Ponadto obrońca oskarżonego wyraził chęć zadania biegłemu kilku pytań. Dlatego sąd zdecydował się wyznaczyć kolejny termin rozprawy.
Przypomnijmy: do tragedii doszło w kwietniu ubiegłego roku. Mężczyzna podczas wyprzedzania tira czołowo zderzył się z jadącym swoim pasem autem. 21- latek przyznał się do zarzucanych mu czynów, przeprosił rodzinę zmarłych, ale podkreślił, że nie widział nadjeżdżającego z naprzeciwka pojazdu.
- "Główną, bezpośrednią i jedyną przyczyną wypadku było nieprawidłowe zachowanie się na jezdni Michała Cz. Nie zachowując szczególnej ostrożności prowadził pojazd z prędkością nie mniejszą niż 142 km/h" - odczytywał opinię biegłego sędzia Piotr Wieczorek.
Ponadto obrońca oskarżonego wyraził chęć zadania biegłemu kilku pytań. Dlatego sąd zdecydował się wyznaczyć kolejny termin rozprawy.
Przypomnijmy: do tragedii doszło w kwietniu ubiegłego roku. Mężczyzna podczas wyprzedzania tira czołowo zderzył się z jadącym swoim pasem autem. 21- latek przyznał się do zarzucanych mu czynów, przeprosił rodzinę zmarłych, ale podkreślił, że nie widział nadjeżdżającego z naprzeciwka pojazdu.