TSKN apeluje do Parlamentu Europejskiego o przyjrzenie się powiększeniu Opola
Petycja do Parlamentu Europejskiego to kolejny krok Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim w sprawie Dużego Opola. Ich zdaniem dojdzie o do naruszenia praw osób należących do mniejszości niemieckiej, które mają od 1 stycznia 2017 roku być mieszkańcami Opola.
TSKN apeluje o podjęcie środków prawnych przez Parlament Europejski. Przewodniczący towarzystwa Rafał Bartek uważa, że działania władz miasta i kraju są w tym zakresie "grą na czas".
- Ktoś liczy, że niebawem nie będzie się już na ten temat dyskutować - mówi. - Widzimy, że wszystkie działania i deklaracje, które do tej pory są podejmowane w stosunku do MN są deklaracjami w pewnym sensie pozornymi. Rzeczywistość wygląda tak, że stan prawny w żaden sposób się nie zmienia, ani żadne konkretne rozwiązania idące naprzeciw naszym postulatom nie mają miejsca.
Wiceprzewodniczący TSKN Bernard Gaida zdaje sobie sprawę, że petycja nie powstrzyma decyzji rządu. - Chcemy natomiast skorzystać ze wszystkich przysługujących nam możliwości, bo uważamy, że gdzieś zostało naruszone prawo - informuje.
- Nie znajdujemy posłuchu dla tych postulatów w Polsce, a wielokrotnie zwracaliśmy się do ministra spraw wewnętrznych i prosiliśmy o spotkanie - przypomina. - Jeżeli nie ma możliwości tutaj dochodzenia naszych praw, to w ostatnim momencie zwracamy się organu europejskiego.
Poseł Ryszard Galla, reprezentujący Mniejszość Niemiecką w Sejmie informuje, że w petycji wskazano także na brak obiektywizmu i wybiórczość elementów sprzyjających powiększeniu Opola bez uwzględniania istoty rzeczy czy trwających protestów. - Sam jako poseł spotkałem się z lekceważeniem - dodaje.
- W swoich interpelacjach do premier Szydło czy ministra spraw wewnętrznych występuję wskazując na to, jakie prawa dotyczące środowiska mniejszości niemieckiej, ale także tych samorządów, zostały pogwałcone, a dostaję bardzo lakoniczne odpowiedzi, właściwie nieodpowiadające na postawione z mojej strony pytania - wyjaśnia poseł.
Przedstawiciele MN wskazują w petycji, że prawo zostanie naruszone m.in. przez nieuzasadnioną zmianę proporcji narodowościowych. Zwracają też uwagę na język pomocniczy i dodatkowe nazwy miejscowości w języku niemieckim.
- Ktoś liczy, że niebawem nie będzie się już na ten temat dyskutować - mówi. - Widzimy, że wszystkie działania i deklaracje, które do tej pory są podejmowane w stosunku do MN są deklaracjami w pewnym sensie pozornymi. Rzeczywistość wygląda tak, że stan prawny w żaden sposób się nie zmienia, ani żadne konkretne rozwiązania idące naprzeciw naszym postulatom nie mają miejsca.
Wiceprzewodniczący TSKN Bernard Gaida zdaje sobie sprawę, że petycja nie powstrzyma decyzji rządu. - Chcemy natomiast skorzystać ze wszystkich przysługujących nam możliwości, bo uważamy, że gdzieś zostało naruszone prawo - informuje.
- Nie znajdujemy posłuchu dla tych postulatów w Polsce, a wielokrotnie zwracaliśmy się do ministra spraw wewnętrznych i prosiliśmy o spotkanie - przypomina. - Jeżeli nie ma możliwości tutaj dochodzenia naszych praw, to w ostatnim momencie zwracamy się organu europejskiego.
Poseł Ryszard Galla, reprezentujący Mniejszość Niemiecką w Sejmie informuje, że w petycji wskazano także na brak obiektywizmu i wybiórczość elementów sprzyjających powiększeniu Opola bez uwzględniania istoty rzeczy czy trwających protestów. - Sam jako poseł spotkałem się z lekceważeniem - dodaje.
- W swoich interpelacjach do premier Szydło czy ministra spraw wewnętrznych występuję wskazując na to, jakie prawa dotyczące środowiska mniejszości niemieckiej, ale także tych samorządów, zostały pogwałcone, a dostaję bardzo lakoniczne odpowiedzi, właściwie nieodpowiadające na postawione z mojej strony pytania - wyjaśnia poseł.
Przedstawiciele MN wskazują w petycji, że prawo zostanie naruszone m.in. przez nieuzasadnioną zmianę proporcji narodowościowych. Zwracają też uwagę na język pomocniczy i dodatkowe nazwy miejscowości w języku niemieckim.