Nowoczesna nie chce apelu smoleńskiego na uroczystościach 11 listopada w Opolu
Działacze Nowoczesnej chcą przekonać prezydenta Opola do rezygnacji z tzw. apelu smoleńskiego podczas uroczystości Święta Niepodległości. Do ratusza trafiło oficjalne pismo w tej sprawie.
Na konferencji prasowej zrzeszeni w kole Opole Nowoczesnej zachęcali prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego do wyzwolenia się, ich zdaniem, spod wpływu Patryka Jakiego, wiceministra sprawiedliwości. - Niech prezydent nie łączy ofiar i pokaże różnicę - podkreśla Przemysław Pytlik.
- Chodzi o różnicę między tragedią wypadku a osobami ginącymi na polu walki za ojczyznę. Ofiary tej katastrofy lotniczej nie polegli na placu boju i nie zginęli z rąk wroga, bo takiego dziś nie mamy. Święto Niepodległości musi natomiast wywyższać naszych bohaterów wojennych - ocenia.
Piotr Piaseczny uważa, że każda żałoba musi mieć swój koniec, a ciągłe odwoływanie się do 10 kwietnia nie ma nic wspólnego z poszczególnymi rocznicami historycznymi.
- Minister Macierewicz twierdzi, że polska krew jest wszędzie taka sama. Pod Grunwaldem i w wielu innych bitwach także była polska, więc apele powinny trwać wiele godzin. To nie ma najmniejszego sensu i uwłacza osobom, które zginęły w Smoleńsku – zaznacza.
Zgodnie z zarządzeniem Antoniego Macierewicza, ministra obrony narodowej, każdy apel z asystą wojska ma zawierać zawołania odnoszące się do tragedii z 10 kwietnia 2010 roku.
- Chodzi o różnicę między tragedią wypadku a osobami ginącymi na polu walki za ojczyznę. Ofiary tej katastrofy lotniczej nie polegli na placu boju i nie zginęli z rąk wroga, bo takiego dziś nie mamy. Święto Niepodległości musi natomiast wywyższać naszych bohaterów wojennych - ocenia.
Piotr Piaseczny uważa, że każda żałoba musi mieć swój koniec, a ciągłe odwoływanie się do 10 kwietnia nie ma nic wspólnego z poszczególnymi rocznicami historycznymi.
- Minister Macierewicz twierdzi, że polska krew jest wszędzie taka sama. Pod Grunwaldem i w wielu innych bitwach także była polska, więc apele powinny trwać wiele godzin. To nie ma najmniejszego sensu i uwłacza osobom, które zginęły w Smoleńsku – zaznacza.
Zgodnie z zarządzeniem Antoniego Macierewicza, ministra obrony narodowej, każdy apel z asystą wojska ma zawierać zawołania odnoszące się do tragedii z 10 kwietnia 2010 roku.