Samochody pojadą przez nieczynny most kolejowy w Krapkowicach? Jest projekt
Jeździły pociągi, pojadą samochody? Władze Krapkowic chcą zaadaptować nieczynny most kolejowy nad Odrą. Ma to być sposób na choć częściowe rozładowanie ruchu na jedynym moście łączącym Krapkowice i Otmęt.
Wartość całego projektu oszacowano na kilkanaście milionów złotych. Krapkowicki samorząd nie udźwignie takiego wydatku samodzielnie, dlatego będzie zabiegał o pieniądze unijne. Wkład gminy można by natomiast uzyskać dzięki kredytowi lub obligacjom.
- Przygotowaliśmy bardzo ciekawą koncepcję - mówi Andrzej Brzezina, wiceburmistrz Krapkowic. - Co bardzo ważne, ruch ma być dwukierunkowy. W planie jest jedna jezdnia, a po obu jej stronach ciągi pieszo-rowerowe. Całość miałaby być oparta o istniejącą konstrukcję mostu kolejowego – wyjaśnia.
Most ma mieć nośność 5 lub 10 ton. W czasie awaryjnych sytuacji - na przykład przy zamknięciu mostu wojewódzkiego - ruch mógłby być kierowany ręcznie tak, aby przeprawą mogły przejeżdżać też ciężarówki.
- Kilkanaście lat temu kursowały nim ciężkie pociągi - przypomina Brzezina. - Wydaje mi się, że nie powinno być problemów z pozwoleniem na budowę przy spełnieniu kilku warunków. Trzeba przygotować dobre ekspertyzy wytrzymałości obecnej konstrukcji, uzgodnić kwestię przepustów wodnych z Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej i zlecić przygotowanie projektu jakiejś profesjonalnej firmie - ocenia.
W przyszłym roku krapkowicki samorząd chce przygotować projekt. Zdaniem Brzeziny, nie ma natomiast szans na budowę zupełnie nowej przeprawy przez Odrę. Taka inwestycja kosztowałaby co najmniej 100 milionów złotych.
- Przygotowaliśmy bardzo ciekawą koncepcję - mówi Andrzej Brzezina, wiceburmistrz Krapkowic. - Co bardzo ważne, ruch ma być dwukierunkowy. W planie jest jedna jezdnia, a po obu jej stronach ciągi pieszo-rowerowe. Całość miałaby być oparta o istniejącą konstrukcję mostu kolejowego – wyjaśnia.
Most ma mieć nośność 5 lub 10 ton. W czasie awaryjnych sytuacji - na przykład przy zamknięciu mostu wojewódzkiego - ruch mógłby być kierowany ręcznie tak, aby przeprawą mogły przejeżdżać też ciężarówki.
- Kilkanaście lat temu kursowały nim ciężkie pociągi - przypomina Brzezina. - Wydaje mi się, że nie powinno być problemów z pozwoleniem na budowę przy spełnieniu kilku warunków. Trzeba przygotować dobre ekspertyzy wytrzymałości obecnej konstrukcji, uzgodnić kwestię przepustów wodnych z Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej i zlecić przygotowanie projektu jakiejś profesjonalnej firmie - ocenia.
W przyszłym roku krapkowicki samorząd chce przygotować projekt. Zdaniem Brzeziny, nie ma natomiast szans na budowę zupełnie nowej przeprawy przez Odrę. Taka inwestycja kosztowałaby co najmniej 100 milionów złotych.