Pusto na konsultacjach w Otmuchowie. Burmistrz: Ludzie wszystko wiedzą, bo słuchali radia
Zaledwie... dwie osoby przyszły na wieczorne konsultacje do otmuchowskiego kina w sprawie poszerzenia granic miasta o cztery sąsiednie wioski. Okazało się przy tym, że tylko jedna z nich była mieszkańcem Otmuchowa.
Dwaj młodzi mężczyźni zostali powitani przez kilkunastu urzędników na czele z burmistrzem Janem Woźniakiem, a dyskusja odbyła się przy prezydialnym stole.
Burmistrz Otmuchowa powiedział Radiu Opole, że nie spodziewał się pełnej sali, bo m.in. dzięki obszernym relacjom w naszej antenie, otmuchowianie są dobrze poinformowani, o co chodzi w tej sprawie.
- Dlaczego miałoby się to komuś nie podobać? My robimy swoje, będziemy się nawzajem przekonywać do tego projektu – mówi burmistrz.
Argumenty te przekonują wprawdzie Filipa Kowalskiego, jedynego uczestnika konsultacji, który jest mieszkańcem Otmuchowa, ale zdziwienie niską frekwencją pozostaje.
- Przeżywam szok, widząc te puste krzesła, dlaczego ludzie nie korzystają ze swoich praw, jakie daje nam demokracja? Nie przychodzą, nie dyskutują, nie interesują się. Mnie też przekonują argumenty przemawiające za powiększeniem Otmuchowa, ale jestem tutaj. Poza tym mam wątpliwości co do jednej z wiosek, która jest najdalej położona – chodzi o Nieradowice. To kuriozalne, że muszę pojechać na wiejskie zebrania, żeby posłuchać dyskusji, bo w Otmuchowie jej nie ma – mówi Kowalski.
Gospodarze spotkania w Otmuchowie czekali pół godziny na mieszkańców, rozmawiali też z młodymi ludźmi, którzy przyszli na konsultacje.
Jutro natomiast rozpoczyna się cykl spotkań w wioskach otmuchowskiej gminy. Do naszego nyskiego studia dochodzą sygnały od mieszkańców, że frekwencja może być niewielka, bo nie wszyscy mają Internet, a brakuje ogłoszeń na słupach i tablicach. Z kolei urzędnicy twierdzą, że ogłoszenia o zebraniach zostały rozwieszone, także księża z ambony podawali terminy konsultacji.
Burmistrz Otmuchowa powiedział Radiu Opole, że nie spodziewał się pełnej sali, bo m.in. dzięki obszernym relacjom w naszej antenie, otmuchowianie są dobrze poinformowani, o co chodzi w tej sprawie.
- Dlaczego miałoby się to komuś nie podobać? My robimy swoje, będziemy się nawzajem przekonywać do tego projektu – mówi burmistrz.
Argumenty te przekonują wprawdzie Filipa Kowalskiego, jedynego uczestnika konsultacji, który jest mieszkańcem Otmuchowa, ale zdziwienie niską frekwencją pozostaje.
- Przeżywam szok, widząc te puste krzesła, dlaczego ludzie nie korzystają ze swoich praw, jakie daje nam demokracja? Nie przychodzą, nie dyskutują, nie interesują się. Mnie też przekonują argumenty przemawiające za powiększeniem Otmuchowa, ale jestem tutaj. Poza tym mam wątpliwości co do jednej z wiosek, która jest najdalej położona – chodzi o Nieradowice. To kuriozalne, że muszę pojechać na wiejskie zebrania, żeby posłuchać dyskusji, bo w Otmuchowie jej nie ma – mówi Kowalski.
Gospodarze spotkania w Otmuchowie czekali pół godziny na mieszkańców, rozmawiali też z młodymi ludźmi, którzy przyszli na konsultacje.
Jutro natomiast rozpoczyna się cykl spotkań w wioskach otmuchowskiej gminy. Do naszego nyskiego studia dochodzą sygnały od mieszkańców, że frekwencja może być niewielka, bo nie wszyscy mają Internet, a brakuje ogłoszeń na słupach i tablicach. Z kolei urzędnicy twierdzą, że ogłoszenia o zebraniach zostały rozwieszone, także księża z ambony podawali terminy konsultacji.