Akweny województwa są łakomym kąskiem dla kłusowników
Przeszło 1300 przypadków kłusownictwa wykrywają każdego roku na akwenach Opolszczyzny strażnicy z Państwowej Staży Rybackiej w Opolu. Sprawy te kończą się albo mandatem, w wysokości do 500 złotych, albo postępowaniem sądowym.
Procederem zajmują się nieraz całe rodziny - mówi Mariusz Ziarkiewicz zastępca komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Rybackiej w Opolu.
- Kłusują, jeśli chodzi o połowy sieciowe, mieszkańcy okolicznych wiosek. Na pewno trudnią się tym procederem bo jest to opłacalne. Kłusują też niestety wędkarze, którzy próbują choćby łowić na trzy wędki, podczas gdy dopuszczalne jest tylko na dwie. To jest też kłusownictwo. On zostaje ukarany mandatem, ale to też jest kłusownictwo - dodaje Ziarkiewicz.
Na jednym nielegalnym połowie kłusownik może zarobić nawet 3 tysiące złotych. Wyjęte z sieci ryby trafiają też na rynek, do barów czy smażalni - dodaje Ziarkiewicz.
Dodajmy, że w naszym regionie akwenów zajmujących powierzchnię 16 tysięcy hektarów pilnuje na stałe zaledwie 7 strażników. Wspomagają ich wędkarze oraz społeczna straż. Dlatego podobnie jak policja straż rybacka czeka na zgłoszenia od Opolan dotyczące podejrzanych zachowań nad akwenami.
- Kłusują, jeśli chodzi o połowy sieciowe, mieszkańcy okolicznych wiosek. Na pewno trudnią się tym procederem bo jest to opłacalne. Kłusują też niestety wędkarze, którzy próbują choćby łowić na trzy wędki, podczas gdy dopuszczalne jest tylko na dwie. To jest też kłusownictwo. On zostaje ukarany mandatem, ale to też jest kłusownictwo - dodaje Ziarkiewicz.
Na jednym nielegalnym połowie kłusownik może zarobić nawet 3 tysiące złotych. Wyjęte z sieci ryby trafiają też na rynek, do barów czy smażalni - dodaje Ziarkiewicz.
Dodajmy, że w naszym regionie akwenów zajmujących powierzchnię 16 tysięcy hektarów pilnuje na stałe zaledwie 7 strażników. Wspomagają ich wędkarze oraz społeczna straż. Dlatego podobnie jak policja straż rybacka czeka na zgłoszenia od Opolan dotyczące podejrzanych zachowań nad akwenami.