Ze zbiornika Malina w Opolu ubywa wody, a moczarka kanadyjska uniemożliwia pływanie
O dwa metry obniżyło się lustro wody w zbiorniku Malina w Opolu. To opinia ratownika Marka Matei, który od kilku lat pilnuje bezpieczeństwa w tym miejscu. Inny problem to gwałtowny zakwit moczarki kanadyjskiej.
- Poza wyznaczonym miejscem nie ma możliwości pływania. Uniemożliwia to gęsta warstwa moczarki - dodaje Mateja.
- Linia brzegowa zmniejszyła się o dwa metry. Nasze stanowisko ratownicze z roku na rok przesuwane jest, tak aby bezpiecznie przeprowadzić ewentualną akcję ratowniczą. Obraz tego jeziora jest bardzo smutny. Powłoka glonów uniemożliwia wypłynięcie łodzią. Apeluję do odpoczywających w tym miejscu, aby z wody korzystali tylko w wyznaczonym miejscu – mówi Mateja.
- Tak dużego problemu tutaj nigdy nie było - mówi Maria Honka, mieszkanka Maliny.
Jej zdaniem rozwiązaniem byłoby zarybienie jeziora odpowiednim gatunkiem, który żywi się moczarką kanadyjską. Tomasz Dąbrowa, inny mieszkaniec Maliny, dodaje, że wodę ze zbiornika wykorzystują również rolnicy do nawadniania pól.
- To widać, że rolnicy podlewają tą wodą pola. Nikt nic nie mówi, nikt nikogo nie widział. Wystarczy jednak przyjechać popołudniu bądź rano – dodaje Dąbrowa.
Mieszkańcy Maliny dodają, że zbiornik od strony ich dzielnicy jest zaniedbany.
- Kiedyś miejsce to cieszyło się dużą popularnością - ocenia Dąbrowa.
Dodajmy, że ratownicy oprócz pilnowania bezpieczeństwa nad zbiornikiem kilka razy w miesiącu usuwają zakwity.
- Linia brzegowa zmniejszyła się o dwa metry. Nasze stanowisko ratownicze z roku na rok przesuwane jest, tak aby bezpiecznie przeprowadzić ewentualną akcję ratowniczą. Obraz tego jeziora jest bardzo smutny. Powłoka glonów uniemożliwia wypłynięcie łodzią. Apeluję do odpoczywających w tym miejscu, aby z wody korzystali tylko w wyznaczonym miejscu – mówi Mateja.
- Tak dużego problemu tutaj nigdy nie było - mówi Maria Honka, mieszkanka Maliny.
Jej zdaniem rozwiązaniem byłoby zarybienie jeziora odpowiednim gatunkiem, który żywi się moczarką kanadyjską. Tomasz Dąbrowa, inny mieszkaniec Maliny, dodaje, że wodę ze zbiornika wykorzystują również rolnicy do nawadniania pól.
- To widać, że rolnicy podlewają tą wodą pola. Nikt nic nie mówi, nikt nikogo nie widział. Wystarczy jednak przyjechać popołudniu bądź rano – dodaje Dąbrowa.
Mieszkańcy Maliny dodają, że zbiornik od strony ich dzielnicy jest zaniedbany.
- Kiedyś miejsce to cieszyło się dużą popularnością - ocenia Dąbrowa.
Dodajmy, że ratownicy oprócz pilnowania bezpieczeństwa nad zbiornikiem kilka razy w miesiącu usuwają zakwity.