Nyskie bony wychowawcze pod lupą prokuratury rejonowej
Sprawa nyskich bonów wychowawczych znalazła epilog w tamtejszej prokuraturze. Dotyczy to kilkudziesięciu osób, które złożyły wnioski o takie świadczenie, podczas gdy zalegały z płatnościami na rzecz gminy - nawet symbolicznymi.
Prokurator Sebastian Biegun przyznaje, że sprawa została wszczęta i trwają czynności, które prowadzi na zlecenie prokuratury nyska policja.
- Prokuratura Rejonowa w Nysie zadziałała z urzędu, na podstawie doniesień medialnych. Zostało wszczęte dochodzenie, ale na razie „w sprawie”, do tej pory nikt nie otrzymał zarzutu, wszystkie osoby są przesłuchiwane w charakterze świadków – mówi Biegun.
Prokuratura sprawdza, czy w konkretnych, kilkudziesięciu przypadkach nie doszło do wyczerpania znamion dwóch przestępstw – oszustwa, zagrożonego karą do 8 lat pozbawienia wolności i składania fałszywych oświadczeń – do 3 lat pozbawienia wolności.
- Uzupełniamy dokumentację, wyjaśniamy wątpliwości, szczegółowo badamy wszystkie przypadki – mówi prokurator.
Dodajmy, że nyska gmina jako pierwsza w Polsce wprowadziła lokalny bon wychowawczy, a jednym z warunków otrzymania 500 zł było nie zaleganie beneficjentów z opłatami na rzecz gminy i jej spółek. Po weryfikacji okazało się, że prawie co trzeci z 350 złożonych wniosków został odrzucony, przy czym gros z powodu nie uregulowanych należności rodziców. Kwoty były różne – od znacznych po kilkadziesiąt groszy. Teraz prokuratura sprawdza, czy nie doszło do oszustwa, lub składania fałszywych oświadczeń.
- Prokuratura Rejonowa w Nysie zadziałała z urzędu, na podstawie doniesień medialnych. Zostało wszczęte dochodzenie, ale na razie „w sprawie”, do tej pory nikt nie otrzymał zarzutu, wszystkie osoby są przesłuchiwane w charakterze świadków – mówi Biegun.
Prokuratura sprawdza, czy w konkretnych, kilkudziesięciu przypadkach nie doszło do wyczerpania znamion dwóch przestępstw – oszustwa, zagrożonego karą do 8 lat pozbawienia wolności i składania fałszywych oświadczeń – do 3 lat pozbawienia wolności.
- Uzupełniamy dokumentację, wyjaśniamy wątpliwości, szczegółowo badamy wszystkie przypadki – mówi prokurator.
Dodajmy, że nyska gmina jako pierwsza w Polsce wprowadziła lokalny bon wychowawczy, a jednym z warunków otrzymania 500 zł było nie zaleganie beneficjentów z opłatami na rzecz gminy i jej spółek. Po weryfikacji okazało się, że prawie co trzeci z 350 złożonych wniosków został odrzucony, przy czym gros z powodu nie uregulowanych należności rodziców. Kwoty były różne – od znacznych po kilkadziesiąt groszy. Teraz prokuratura sprawdza, czy nie doszło do oszustwa, lub składania fałszywych oświadczeń.