Rodziny z Ukrainy aklimatyzują się w Opolu
Otrzymali mieszkania komunalne i poszukują pracy by zacząć nowe życie w Opolu - miasto pomaga trzem ukraińskim rodzinom polskiego pochodzenia, które przeniosły się do Polski z terenów objętych działaniami wojennymi.
Nad Odrą zamieszkali Witalii i Viktoriya Kusyi wraz z 9-letnim synem Zakharem, którzy przeprowadzili się z Donbasu.
- Na Ukrainie jest wojna, niepokój, a my jesteśmy jeszcze młodzi, możemy zacząć wszystko od nowa. Kiedy otrzymaliśmy z Polski propozycję, zdecydowaliśmy się wyjechać i zostawić wszystko, bo tam nie było możliwe dalsze życie, zabraliśmy tylko ubrania. Opole bardzo nam się podoba, jest czyste, uporządkowane, ludzie są uśmiechnięci - opowiada Witalii.
- Jestem budowlańcem, hydraulikiem i chciałabym dalej tak pracować - dodaje.
- Ja chciałabym pracować z dziećmi, może w żłobku, ale także spędzać czas w świetlicach, robić zabawki, drzewa, kwiaty z koralików, szydełkować - mówi Viktoriya.
Rodziny otrzymały karty stałego pobytu i są już zameldowane. Jak tłumaczy wicedyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie Małgorzata Kozak, nowi mieszkańcy Opola nie mają żadnych przywilejów.
- Państwo już uporali się ze wszystkimi sprawami związanymi z tymi formalnościami, złożyli wnioski do poszczególnych jednostek urzędu miasta, które pozwolą na przykład do momentu uzyskania pierwszego wynagrodzenia, zanim państwo podejmą pracę, uzyskać dodatek mieszkaniowy, żeby państwu było łatwiej. Zostali państwo objęci taką pomocą, jaką obejmujemy wszystkich mieszkańców naszego miasta - wyjaśnia.
- Otrzymaliśmy pomoc, kiedy znaleźliśmy się w trudnej sytuacji, mówię o powodzi, i teraz my chcemy pomóc innym, naszym rodakom. Dopiero zaczynamy taką politykę prowadzić, nie wiem jeszcze na jaką skalę, bo nie wiem jak się w Polsce te sprawy rozwiną, ale cieszymy się, że u nas to zapoczątkowaliśmy. Do tych rodzin trafiły mieszkania komunalne, ich nam nie przybywa na razie, ale zmieniamy politykę miejską, w zeszłym roku mieliśmy reformę zmieniającą politykę lokalową, z zasady przyznawania i sprzedaży mieszkań - to wszystko ma sprawić, że zasób komunalny miejski ma być w przyszłości większy - tłumaczy prezydent miasta Arkadiusz Wiśniewski.
W załatwianiu codziennych spraw pomagać mają asystenci. Rodziny przyjechały do Opola 30 czerwca, pozostałe dwie liczą trzech i sześciu członków.
- Na Ukrainie jest wojna, niepokój, a my jesteśmy jeszcze młodzi, możemy zacząć wszystko od nowa. Kiedy otrzymaliśmy z Polski propozycję, zdecydowaliśmy się wyjechać i zostawić wszystko, bo tam nie było możliwe dalsze życie, zabraliśmy tylko ubrania. Opole bardzo nam się podoba, jest czyste, uporządkowane, ludzie są uśmiechnięci - opowiada Witalii.
- Jestem budowlańcem, hydraulikiem i chciałabym dalej tak pracować - dodaje.
- Ja chciałabym pracować z dziećmi, może w żłobku, ale także spędzać czas w świetlicach, robić zabawki, drzewa, kwiaty z koralików, szydełkować - mówi Viktoriya.
Rodziny otrzymały karty stałego pobytu i są już zameldowane. Jak tłumaczy wicedyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie Małgorzata Kozak, nowi mieszkańcy Opola nie mają żadnych przywilejów.
- Państwo już uporali się ze wszystkimi sprawami związanymi z tymi formalnościami, złożyli wnioski do poszczególnych jednostek urzędu miasta, które pozwolą na przykład do momentu uzyskania pierwszego wynagrodzenia, zanim państwo podejmą pracę, uzyskać dodatek mieszkaniowy, żeby państwu było łatwiej. Zostali państwo objęci taką pomocą, jaką obejmujemy wszystkich mieszkańców naszego miasta - wyjaśnia.
- Otrzymaliśmy pomoc, kiedy znaleźliśmy się w trudnej sytuacji, mówię o powodzi, i teraz my chcemy pomóc innym, naszym rodakom. Dopiero zaczynamy taką politykę prowadzić, nie wiem jeszcze na jaką skalę, bo nie wiem jak się w Polsce te sprawy rozwiną, ale cieszymy się, że u nas to zapoczątkowaliśmy. Do tych rodzin trafiły mieszkania komunalne, ich nam nie przybywa na razie, ale zmieniamy politykę miejską, w zeszłym roku mieliśmy reformę zmieniającą politykę lokalową, z zasady przyznawania i sprzedaży mieszkań - to wszystko ma sprawić, że zasób komunalny miejski ma być w przyszłości większy - tłumaczy prezydent miasta Arkadiusz Wiśniewski.
W załatwianiu codziennych spraw pomagać mają asystenci. Rodziny przyjechały do Opola 30 czerwca, pozostałe dwie liczą trzech i sześciu członków.