Brzeg: Pogotowie wiozło umierającą kobietę kilkanaście kilometrów do śmigłowca LPR. Lądowisko było jeszcze w styczniu
Do zdarzenia doszło w Brzegu w nocy z poniedziałku na wtorek. Do jednej z mieszkanek wezwano pogotowie, ponieważ kobieta przestała oddychać. Będący na miejscu zespół ratownictwa medycznego zadecydował o wezwaniu śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Ten wylądował w Lubszy, kilkanaście kilometrów od Brzegu, bo w mieście nie ma gminnego lądowiska dla nocnych przyjęć helikopterów LPR. Zostało usunięte z dokumentacji lotniczej w styczniu tego roku.
- W ostatnim czasie wykorzystywany do takich celów był plac brzeskiej straży pożarnej. Niestety spór między komendantem, a burmistrzem Brzegu doprowadził do usunięcia tej lokalizacji z listy lądowisk gminnych – informuje rzecznik Lotniczego Pogotowia Ratunkowego Justyna Sochacka. Główny powód to pieniądze.
- W styczniu otrzymaliśmy informację od Urzędu Miasta w Brzegu o zawieszeniu wykonywania lotów na to miejsce, ponieważ straż pożarna wystąpiła do władz miejskich o spisanie porozumienia na wykorzystanie tej lokalizacji. Umowa ta wymagałaby jednak sporych nakładów finansowych, których samorząd nie chce zaakceptować – tłumaczy Sochacka.
Komendant brzeskich strażaków zażądał 40 tysięcy złotych za roczne utrzymanie tego lądowiska. Na warunki te nie zgodził się samorząd. Burmistrz Jerzy Wrębiak wyjaśnia, że koszty przedstawione przez komendanta są wygórowane, a plac strażaków powinien być dostępny dla Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
- Przygotujemy ponowne pismo do komendanta, by straż ponownie rozważyła to miejsce. Dla mnie lokalizacja jest najlepsza z możliwych. I to nie tylko nasza opinia. Przypomnę, że starosta również wskazał plac w komendzie straży. Pamiętam, jak byłem członkiem zarządu powiatu dyskutowaliśmy długo, gdzie powinno być takie gminne lądowisko i stwierdziliśmy, że teren straży jest najlepszym miejscem – podkreśla Wrębiak.
- Jest to pewne utrudnienie dla nas – wyjaśnia Jacek Nowakowski, rzecznik brzeskiej komendy Państwowej Straży Pożarnej.
- Przede wszystkim trzeba się liczyć z tym, że taki śmigłowiec wyląduje o każdej porze dnia i nocy. O ile w nocy problemów być nie powinno, bo jesteśmy w jednostce cały czas, to w dzień organizujemy ćwiczenia, zawody, etc. Ponadto komenda ponosi koszty w związku z takim lądowiskiem. Teren musi być cały czas wykoszony, każdorazowo plac musi być sprawdzony, czy nie ma na nim butelek, kamienic, czy innych przedmiotów, które mogą uszkodzić wirnik. A poza tym zimą należy lądowisko odśnieżać. Dla nas to są koszty, których nikt nie chce pokryć – dodaje Nowakowski.
Co ciekawe, władze Brzegu zadeklarowały Lotniczemu Pogotowiu Ratunkowemu, że w przypadku braku porozumienia ze strażą, zostanie utworzone inne miejsce. Tak się jednak nie stało i od ponad sześciu miesięcy blisko 40-tysięczne miasto nie ma miejsca, gdzie w nocy można przyjąć maszynę LPR-u.
A Lotnicze Pogotowie Ratunkowe ma swoje przepisy, których musi się trzymać – stwierdza Sochacka.
- Jeżeli chodzi o lądowania lotów HEMS, czyli lotów do nagłych zachorowań i wypadków w nocy, to załogi wykorzystują wyłącznie wydzielone miejsca gminne lub lądują na drodze dwujezdniowej, bądź autostradzie, która jest zabezpieczona przez strażaków.
Nieoficjalnie mówi się, że spór o lądowisko między władzami Brzegu, a komendantem straży ma podłoże finansowe, ponieważ samorząd nie zwolnił jednostki z płacenia podatku od nieruchomości.
Dodajmy, że za kilka tygodni na Opolszczyźnie powstanie baza Lotniczego Pogotowia Ratunkowego i w razie wezwania śmigłowiec pojawi się w Brzegu w ciągu kilku minut. Tym bardziej potrzebne będzie miejsce do nocne przyjęcia helikoptera ratowniczego.
- W styczniu otrzymaliśmy informację od Urzędu Miasta w Brzegu o zawieszeniu wykonywania lotów na to miejsce, ponieważ straż pożarna wystąpiła do władz miejskich o spisanie porozumienia na wykorzystanie tej lokalizacji. Umowa ta wymagałaby jednak sporych nakładów finansowych, których samorząd nie chce zaakceptować – tłumaczy Sochacka.
Komendant brzeskich strażaków zażądał 40 tysięcy złotych za roczne utrzymanie tego lądowiska. Na warunki te nie zgodził się samorząd. Burmistrz Jerzy Wrębiak wyjaśnia, że koszty przedstawione przez komendanta są wygórowane, a plac strażaków powinien być dostępny dla Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
- Przygotujemy ponowne pismo do komendanta, by straż ponownie rozważyła to miejsce. Dla mnie lokalizacja jest najlepsza z możliwych. I to nie tylko nasza opinia. Przypomnę, że starosta również wskazał plac w komendzie straży. Pamiętam, jak byłem członkiem zarządu powiatu dyskutowaliśmy długo, gdzie powinno być takie gminne lądowisko i stwierdziliśmy, że teren straży jest najlepszym miejscem – podkreśla Wrębiak.
- Jest to pewne utrudnienie dla nas – wyjaśnia Jacek Nowakowski, rzecznik brzeskiej komendy Państwowej Straży Pożarnej.
- Przede wszystkim trzeba się liczyć z tym, że taki śmigłowiec wyląduje o każdej porze dnia i nocy. O ile w nocy problemów być nie powinno, bo jesteśmy w jednostce cały czas, to w dzień organizujemy ćwiczenia, zawody, etc. Ponadto komenda ponosi koszty w związku z takim lądowiskiem. Teren musi być cały czas wykoszony, każdorazowo plac musi być sprawdzony, czy nie ma na nim butelek, kamienic, czy innych przedmiotów, które mogą uszkodzić wirnik. A poza tym zimą należy lądowisko odśnieżać. Dla nas to są koszty, których nikt nie chce pokryć – dodaje Nowakowski.
Co ciekawe, władze Brzegu zadeklarowały Lotniczemu Pogotowiu Ratunkowemu, że w przypadku braku porozumienia ze strażą, zostanie utworzone inne miejsce. Tak się jednak nie stało i od ponad sześciu miesięcy blisko 40-tysięczne miasto nie ma miejsca, gdzie w nocy można przyjąć maszynę LPR-u.
A Lotnicze Pogotowie Ratunkowe ma swoje przepisy, których musi się trzymać – stwierdza Sochacka.
- Jeżeli chodzi o lądowania lotów HEMS, czyli lotów do nagłych zachorowań i wypadków w nocy, to załogi wykorzystują wyłącznie wydzielone miejsca gminne lub lądują na drodze dwujezdniowej, bądź autostradzie, która jest zabezpieczona przez strażaków.
Nieoficjalnie mówi się, że spór o lądowisko między władzami Brzegu, a komendantem straży ma podłoże finansowe, ponieważ samorząd nie zwolnił jednostki z płacenia podatku od nieruchomości.
Dodajmy, że za kilka tygodni na Opolszczyźnie powstanie baza Lotniczego Pogotowia Ratunkowego i w razie wezwania śmigłowiec pojawi się w Brzegu w ciągu kilku minut. Tym bardziej potrzebne będzie miejsce do nocne przyjęcia helikoptera ratowniczego.