Jeszcze poczekamy na prawomocny wyrok ws. lekarki, która odbierała poród Barbary Bonk
Doktor Hanna Żwirska-Lembrych ponownie zasiadła na ławie oskarżonych ws. tragicznego w skutkach porodu Barbary Bonk, w trakcie którego jedna z bliźniaczek urodziła się z ostrym niedotlenieniem mózgu, a w konsekwencji zmarła. Prokuratura oskarżyła lekarkę o nieumyślne spowodowanie śmierci. Sąd w pierwszej instancji umorzył postępowanie na dwa lata, a teraz sprawę zbada sąd odwoławczy. Dzisiaj (30.06) odbyła się rozprawa apelacyjna, a wyrok poznamy za dwa tygodnie.
- Z winy oskarżonej zmarło dziecko, które przed śmiercią cierpiało przez przynajmniej dwa lata. To wszystko na skutek dolegliwości związanych z tym złym stanem porodowym. Ten stan powstał na skutek błędnej decyzji oskarżonej - mówiła pełnomocnik państwa Bonk, Joanna Kopania.
Obrońca lekarki - Andrzej Kurkiewicz - zaznaczył, że oskarżona nie była wtedy sama na sali porodowej. - Była jednym z lekarzy, którzy uczestniczyli w tym tragicznym zdarzeniu. Natomiast cała odpowiedzialność jest zrzucana wyłącznie na oskarżoną - dodał Kurkiewicz.
Sąd odroczył wydanie wyroku do 14 lipca.
Jednocześnie sąd ujawnił na rozprawie wniosek sporządzony przez okręgowego rzecznika odpowiedzialności zawodowej o ukaranie Hanny Żwirskiej-Lembrych. Jego zdaniem lekarka niedostatecznie nadzorowała i niewłaściwie oceniła rozwój akcji porodowej Barbary Bonk. Tą sprawą zajmuje się okręgowy sąd lekarski w Częstochowie.