Oskarżony o spowodowanie wypadku pod Jełową znów przed sądem
Zdaniem biegłego to nadmierna prędkość i nieprawidłowe wyprzedzanie mogło być przyczyną tragicznego wypadku, do którego doszło w kwietniu ubiegłego roku na trasie między Jełową a Osowcem. Przypomnijmy, w zdarzeniu zginęła czteroosobowa rodzina. Dziś odbyła się kolejna rozprawa Michała Cz. oskarżonego o spowodowanie tego wypadku. 21-letni kierowca audi wyprzedzał ciąg samochodów i czołowo zderzył się z jadącym z naprzeciwka oplem.
Podczas trzeciej rozprawy w Sądzie Rejonowym w Opolu nie udało się ustalić dokładnych okoliczności wypadku. Zdaniem powołanego biegłego, oskarżony wyprzedzał samochody i zobaczył sygnał świetlny jednego z dwóch nadjeżdżających z naprzeciwka pojazdów. Na wcześniejszych rozprawach ustalono, że w samochodzie, którym podróżowała rodzina, nie działało jedno światło.
- Z mojej analizy wynika, że kierujący samochodem audi prawdopodobnie nie widział tego drugiego samochodu, wbrew temu, że twierdził, że widział światła tego auta, że widział, że on jedzie. Miał do wyboru: albo zjechać do rowu, albo najechać na tył naczepy. Napisałem w opinii, że moim zdaniem pierwszy samochód jadący z przeciwka - ten z tym jednym światłem - przejechał obok niego i dlatego on się zdecydował zjechać na lewy pas, aby wyprzedzić samochód ciężarowy - tłumaczył biegły.
Według biegłego prędkość oskarżonego podczas zjazdu na prawy pas - około 120 - 130 kilometrów na godzinę - nie pozwoliła, by wyhamował on za naczepą ciężarówki, dlatego zdecydował się na wyprzedzanie jej.
Pojawiły się jednak sprzeczności w opinii świadka zdarzenia i ocenie biegłego, dokonującego analizy wypadku na podstawie śladów hamowania, czy kierowca audi rzeczywiście zjechał na prawy pas za ciężarówkę, dlatego strony złożyły wnioski o ponowne przesłuchanie świadków zdarzenia. Kolejna rozprawa odbędzie się we wrześniu.
- Z mojej analizy wynika, że kierujący samochodem audi prawdopodobnie nie widział tego drugiego samochodu, wbrew temu, że twierdził, że widział światła tego auta, że widział, że on jedzie. Miał do wyboru: albo zjechać do rowu, albo najechać na tył naczepy. Napisałem w opinii, że moim zdaniem pierwszy samochód jadący z przeciwka - ten z tym jednym światłem - przejechał obok niego i dlatego on się zdecydował zjechać na lewy pas, aby wyprzedzić samochód ciężarowy - tłumaczył biegły.
Według biegłego prędkość oskarżonego podczas zjazdu na prawy pas - około 120 - 130 kilometrów na godzinę - nie pozwoliła, by wyhamował on za naczepą ciężarówki, dlatego zdecydował się na wyprzedzanie jej.
Pojawiły się jednak sprzeczności w opinii świadka zdarzenia i ocenie biegłego, dokonującego analizy wypadku na podstawie śladów hamowania, czy kierowca audi rzeczywiście zjechał na prawy pas za ciężarówkę, dlatego strony złożyły wnioski o ponowne przesłuchanie świadków zdarzenia. Kolejna rozprawa odbędzie się we wrześniu.