Jest potrzeba przywrócenia żeglowności na Odrze
– Takie imprezy, pikniki rodzinne połączone z imprezami na wodzie, ale okraszone też debatami naukowymi i sympozjami mają za zadanie sprawić, że temat żeglowności Odry stanie się tematem debaty publicznej – tak o drugim Opolskim Dniu Rzeki mówił dziś w porannej rozmowie „W cztery oczy” wiceprezydent Opola Mirosław Pietrucha.
Współorganizowana także przez Radio Opole impreza składa się z dwóch elementów.
– Ten element pierwszy, powiedzmy zabawowy, to jest element, rekreacja, turystyka, wypoczynek nad wodą – to w niedzielę. Natomiast jest równie ważny element związany właśnie z pewną dyskusją, ze świadomością, z budzeniem tej świadomości dotyczącej szans Odry w wycinku gospodarczym, także w wycinku społecznym. Cel jest taki, żeby przekaz konferencji, którą dzisiaj współorganizujemy w Centrum Wystawienniczo-Kongresowym w Opolu trafił do decydentów, do polityków, do osób odpowiedzialnych za Odrę – wyjaśnia wiceprezydent.
– Chcemy, żeby Odra była aortą ożywiającą miasto – powiedział w porannej rozmowie „W cztery oczy” wiceprezydent Opola Mirosław Pietrucha. Jak tłumaczył nasz gość, rzeka wciąż jeszcze jest postrzegana w kategoriach zagrożenia powodziowego, co w przypadku Opola, jak i wielu polskich miast jest już nieaktualne.
Opolski ratusz chce zwrócić uwagę na potrzebę przywrócenia żeglowności na rzece. Potrzebne do tego jest jednak wsparcie zewnętrzne.
– My nie jesteśmy naiwni. My wiemy, że samorządy – nawet te wojewódzkie – nie będą w stanie znaleźć pieniędzy, aby doprowadzić Odrę do czwartej klasy żeglowności. To są zadania państwowe i tak jest w całej Europie. My chcielibyśmy też być niejako partnerem rządu w tej sprawie – wyjaśnia gość porannej rozmowy.
– Biznesmeni i przemysł też wskazują na potrzebę użeglownienia Odry – mówi wiceprezydent.
Dlatego Opole, jak dodał wiceprezydent Pietrucha, chce poprzez różne akcje, imprezy, czy konferencje naukowe dotrzeć do świadomości polityków i spowodować, aby temat żeglowności Odry stał się tematem debaty publicznej.
Stąd różne akcje - dziś w Centrum Wystawienniczo Kongresowym odbędzie się debata gospodarcza poświęcona Odrze, a w niedziele zaplanowano drugi Opolski Dzień Rzeki.
– Brak należytych działań związanych z eksploatacją Odry spowodował, że w ciągu kilkunastu lat jej żeglowność mocno się pogorszyła – mówił w „Poglądach i osądach” prof. Adam Rak z Politechniki Opolskiej.
– Spowodowało to, że pojawiła się nowa roślinność. Roślinność ochronna, to trochę wyszło na ręce eksploratorom, bo mówili że nie mogą usuwać, bo ekolodzy, itd. Drugi problem jest taki, że cały transport poszedł do przodu i przeniósł się na drogi, stał się dużo tańszy a na rzece nie było postępu. Trzeci problem jest taki, że transport żeglowny na Odrze, a szczególnie na tych szlakach międzynarodowych w okolicach Berlina, Szczecina, on praktycznie dla trzeciej klasy żeglowności już nie funkcjonuje. Odra musiałaby być czwartej klasy, żeby transport mógł być przywrócony – wyjaśnia prof. Rak.
Jak dodał nasz ekspert, na niektórych odcinkach Odry – zwłaszcza od ujścia Warty, aż do Szczecina – czwarty stopień żeglowności jest osiągalny, niewiele nawet brakuje, aby osiągnąć piąty stopień. Niestety, aby rzeka na całej długości miała taką głębokość i szerokość śluz potrzeba wiele lat pracy i gigantycznych pieniędzy.
– Ten element pierwszy, powiedzmy zabawowy, to jest element, rekreacja, turystyka, wypoczynek nad wodą – to w niedzielę. Natomiast jest równie ważny element związany właśnie z pewną dyskusją, ze świadomością, z budzeniem tej świadomości dotyczącej szans Odry w wycinku gospodarczym, także w wycinku społecznym. Cel jest taki, żeby przekaz konferencji, którą dzisiaj współorganizujemy w Centrum Wystawienniczo-Kongresowym w Opolu trafił do decydentów, do polityków, do osób odpowiedzialnych za Odrę – wyjaśnia wiceprezydent.
– Chcemy, żeby Odra była aortą ożywiającą miasto – powiedział w porannej rozmowie „W cztery oczy” wiceprezydent Opola Mirosław Pietrucha. Jak tłumaczył nasz gość, rzeka wciąż jeszcze jest postrzegana w kategoriach zagrożenia powodziowego, co w przypadku Opola, jak i wielu polskich miast jest już nieaktualne.
Opolski ratusz chce zwrócić uwagę na potrzebę przywrócenia żeglowności na rzece. Potrzebne do tego jest jednak wsparcie zewnętrzne.
– My nie jesteśmy naiwni. My wiemy, że samorządy – nawet te wojewódzkie – nie będą w stanie znaleźć pieniędzy, aby doprowadzić Odrę do czwartej klasy żeglowności. To są zadania państwowe i tak jest w całej Europie. My chcielibyśmy też być niejako partnerem rządu w tej sprawie – wyjaśnia gość porannej rozmowy.
– Biznesmeni i przemysł też wskazują na potrzebę użeglownienia Odry – mówi wiceprezydent.
Dlatego Opole, jak dodał wiceprezydent Pietrucha, chce poprzez różne akcje, imprezy, czy konferencje naukowe dotrzeć do świadomości polityków i spowodować, aby temat żeglowności Odry stał się tematem debaty publicznej.
Stąd różne akcje - dziś w Centrum Wystawienniczo Kongresowym odbędzie się debata gospodarcza poświęcona Odrze, a w niedziele zaplanowano drugi Opolski Dzień Rzeki.
– Brak należytych działań związanych z eksploatacją Odry spowodował, że w ciągu kilkunastu lat jej żeglowność mocno się pogorszyła – mówił w „Poglądach i osądach” prof. Adam Rak z Politechniki Opolskiej.
– Spowodowało to, że pojawiła się nowa roślinność. Roślinność ochronna, to trochę wyszło na ręce eksploratorom, bo mówili że nie mogą usuwać, bo ekolodzy, itd. Drugi problem jest taki, że cały transport poszedł do przodu i przeniósł się na drogi, stał się dużo tańszy a na rzece nie było postępu. Trzeci problem jest taki, że transport żeglowny na Odrze, a szczególnie na tych szlakach międzynarodowych w okolicach Berlina, Szczecina, on praktycznie dla trzeciej klasy żeglowności już nie funkcjonuje. Odra musiałaby być czwartej klasy, żeby transport mógł być przywrócony – wyjaśnia prof. Rak.
Jak dodał nasz ekspert, na niektórych odcinkach Odry – zwłaszcza od ujścia Warty, aż do Szczecina – czwarty stopień żeglowności jest osiągalny, niewiele nawet brakuje, aby osiągnąć piąty stopień. Niestety, aby rzeka na całej długości miała taką głębokość i szerokość śluz potrzeba wiele lat pracy i gigantycznych pieniędzy.