Spór o OKOOP jako symbol. Mirosław Mandryga vs Janusz Wójcik
Mirosław Mandryga, jeden z twórców Obywatelskiego Komitetu Obrony Opolszczyzny, oskarża Janusza Wójcika o to, że dziś nadużywa symboliki związanej z obroną województwa opolskiego w 1998 roku.
Mandryga podkreślał w programie Loża Radiowa, że OKOOP stworzyło trzech ludzi: Janusz Wójcik, Stanisław Wedler i on sam. Jego zdaniem już wówczas, poza głównym celem, czyli obroną województwa, inicjatorom Komitetu chodziło o wzmocnienie i poszerzenie granic Opola, jako silnego centrum województwa. Dlatego dziś - jak mówi - jest przeciwny referendum.
- Jestem przeciw ze względu na to, że 20 lat temu, kiedy ustaliliśmy cele i założenia, to dzisiaj te cele i założenia spełnia prezydent miasta Opola. On je wykonuje, nawet może i nie wiedząc o nich. Jesteśmy za tym, co robi dzisiaj prezydent, czyli za racjonalną, skuteczną i konsekwentną polityką - zaznacza.
Mandryga ma za złe Januszowi Wójcikowi, że do bieżącej gry politycznej używa symbolu, jakim jest OKOOP.
- My nie startowaliśmy z OKOOP-u i nie nadużywaliśmy symboli, a dzisiaj robienie zdjęć na tle pomnika również jest nadużyciem tego symbolu, bo to jest symbol naszej społeczności opolskiej - twierdzi.
Mandryga krytykuje również skład grupy inicjatorów działań zmierzających do referendum, twierdząc, że jest tam kilka osób spoza województwa, co - jego zdaniem - wskazuje na polityczny podtekst tej inicjatywy. Natomiast plan prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego nazywa "racjonalnym". Twierdzi również, że ważniejsza powinna być dla mieszkańców tożsamość regionalna, niż lokalna.
Janusz Wójcik odrzuca zarzut nadużywania symboliki związanej z obroną województwa opolskiego z 1998 roku, jaki postawił mu Mandryga.
- Liczyłem na merytoryczne argumenty - mówi. - Obywatelski Komitet Obrony Opolszczyzny to kwestia zamknięta, a obecna sytuacja związana z planami powiększenia Opola, choć jest zgoła odmienna, także narusza podstawy bytu mieszkańców regionu - podkreśla zasadność wyboru pomnika "Brońmy swego Opolskiego" jako tła zawiązania komitetu.
- Te działania mogą negatywnie rzutować nie tylko na miasto Opole i najbliższe okolice, ale również na dalsze okolice i jak najbardziej na cały region. Wydaje mi się, że wybór tego miejsca, by uzmysłowić mieszkańcom Opola rangę problemu i niestosowność zamierzeń pana prezydenta, był jak najbardziej trafiony - wyjaśnia.
Wójcik przypomina także powód podjęcia próby odwołania Arkadiusz Wiśniewskiego i rady miasta: - Prezydent Opola próbuje wszystkim wmówić, że mimo narastającego konfliktu społecznego, Opole będzie się rozwijało i rozwiązywało problemy demograficzne - twierdzi. Krytykuje także wyjście Opola ze Związku Gmin Śląska Opolskiego.