Osoby z trisomią integrowały się w stajni z okazji Dnia Dziecka
Około czterdzieściorga dzieci z trisomią spotkało się dziś wraz z całymi rodzinami w Stajni Zawada, by wspólnie świętować Dzień Dziecka.
Było ognisko, zabawy, tańce i przejażdżki konne przy dużym zaangażowaniu wolontariuszy, ale najważniejszy był wspólnie spędzony czas grupy osób cierpiących głównie na zespół Downa.
- Zainteresowanie przeszło moje oczekiwania, ale te dzieci czują się najlepiej w swoim gronie - mówi Joanna Łaba, pediatra i prezes stowarzyszenia TRISO.
- One integrują się w swoim towarzystwie, a mają mało takich możliwości. Czasami można osiągnąć więcej rzeczy przez godzinę czy dwie wspólnego ich przebywania niż podczas cotygodniowej rehabilitacji. Impreza jest też ważna ze względu na rodziców, bo oni mają równie mało możliwości, żeby usiąść spokojnie i porozmawiać - przekonuje.
Beata i Józef, rodzice dziewczynki z trisomią, widzą korzystny wpływ podobnych imprez na zachowanie córki.
- Jest ożywienie i jakiś nowy świat, a ona mówi o tym. Robi to często na boku, bo ma wymyślonego przyjaciela czy przyjaciółkę. Bez tych spotkań rozwój przebiegałby na pewno inaczej – byłby uboższy – zwraca uwagę Beata.
- Przeważnie spotykamy się tutaj na rehabilitacji naszych dzieciaków, ale takie imprezy w Zawadzie czy wyjazdy rehabilitacyjne jednoczą całe nasze rodziny – ocenia Józef.
Przypomnijmy, że trisomia to zespół wad wrodzonych, wywołany obecnością dodatkowego - trzeciego - chromosomu.
- Zainteresowanie przeszło moje oczekiwania, ale te dzieci czują się najlepiej w swoim gronie - mówi Joanna Łaba, pediatra i prezes stowarzyszenia TRISO.
- One integrują się w swoim towarzystwie, a mają mało takich możliwości. Czasami można osiągnąć więcej rzeczy przez godzinę czy dwie wspólnego ich przebywania niż podczas cotygodniowej rehabilitacji. Impreza jest też ważna ze względu na rodziców, bo oni mają równie mało możliwości, żeby usiąść spokojnie i porozmawiać - przekonuje.
Beata i Józef, rodzice dziewczynki z trisomią, widzą korzystny wpływ podobnych imprez na zachowanie córki.
- Jest ożywienie i jakiś nowy świat, a ona mówi o tym. Robi to często na boku, bo ma wymyślonego przyjaciela czy przyjaciółkę. Bez tych spotkań rozwój przebiegałby na pewno inaczej – byłby uboższy – zwraca uwagę Beata.
- Przeważnie spotykamy się tutaj na rehabilitacji naszych dzieciaków, ale takie imprezy w Zawadzie czy wyjazdy rehabilitacyjne jednoczą całe nasze rodziny – ocenia Józef.
Przypomnijmy, że trisomia to zespół wad wrodzonych, wywołany obecnością dodatkowego - trzeciego - chromosomu.