Libawski: nie wykluczamy protestów w Warszawie. Dr Grzyb: te wrogie emocje nie służą sprawie
– Na razie nie mamy sprecyzowanych planów. Zobaczymy, jak się sytuacja będzie rozwijać – powiedział w porannej rozmowie „W cztery oczy” Piotr Libawski z komitetu Tak dla Samorządności, pytany o kolejne akcje przeciwko powiększeniu Opola.
Piotr Libawski nie wykluczył, że w razie niezablokowania wniosku przez wojewodę, protest przeciwko aneksji części sołectw na rzecz Opola będzie kontynuowany w Warszawie.
– Jeśli ta sytuacja w tym kierunku podąży, to jak najbardziej. Jest to też kwestia dalszego procedowania przez Radę Ministrów. To jest dość długi proces, bo to musi być sprawdzone pod względem finansowym czy prawnym. Pod względem finansowym to nie wygląda ciekawie, jeśli gmina Dobrzeń Wielki traci 62% – wyjaśnia gość Radia Opole.
Takie uszczuplenie budżetu – zdaniem Libawskiego – oznacza brak możliwości realizowania zadań publicznych przez gminę. W kolejnych działaniach chcemy pokazać opinii publicznej, że konieczne jest zatrzymanie całego procesu poszerzenia granic Opola.
Powołany przez wojewodę zespół roboczy sprawdza wniosek pod kątem formalno-prawnym. Na wydanie opinii ma czas do końca miesiąca. Jeśli nie będzie zastrzeżeń, dokumentacja trafi do prawników ministerstwa, a decyzję wiążącą w formie rozporządzenia podejmie Rada Ministrów.
– Osiągnęliśmy wysoki poziom reakcji emocjonalnej, co nie służy sprawie – powiedział na naszej antenie psycholog społeczny dr Tomasz Grzyb, pytany o społeczne konsekwencje realizacji planu powiększenia Opola. Zdaniem psychologa, w sprawie bardzo ważnego projektu zawiodła komunikacja społeczna.
– To był wyraźny sygnał, który otrzymali mieszkańcy tych gmin, które Opole otaczają, że właściwie to nas niespecjalnie interesujecie, interesują nas tylko pieniądze, które możecie wnieść do naszego budżetu. I mówiąc zupełnie poważnie, to jest jakiś argument – wyjaśnia dr Grzyb.
Zdaniem psychologa w razie eskalacji niezadowolenia nie może być mowy o jakichkolwiek formach zakłócenia porządku publicznego.
– Mam nadzieję, że do takich zachowań nie dojdzie – mówił psycholog. – Po stronie przeciwników planu zmiany granic Opola jest sporo osób odpowiedzialnych, które mając mandat społeczny do rządzenia lokalnymi społecznościami, znają granice, do których się mogą posunąć – podkreślał dr Grzyb.
Ze społecznej perspektywy większe Opole to przedsięwzięcie, które mieszkańcom podopolskich sołectw „coś zabiera” i trudno – zdaniem psychologa – nie zgodzić się z takim odczuwaniem.