Brakuje anestezjologów. Spotkanie w Kamieniu Śląskim
Zbyt mała liczba anestezjologów i ciągła potrzeba nowych łóżek na oddziałach intensywnej terapii - to najbardziej palące potrzeby, o których rozmawiają lekarze w Kamieniu Śląskim. W ciągu najbliższych dni odbywa się tam spotkanie reaktywowanej po 10 latach szkoły ordynatorów anestezjologi i intensywnej terapii.
Jak szacuje doktor Józef Bojko w naszym regionie jest zapotrzebowanie na co najmniej 30 nowych anestezjologów. Ci zaś, którzy są często pracują w kliku różnych szpitalach - dodaje. - Większość lekarzy wykonujących takie świadczenia pracuje w ramach umów cywilno-prawnych i podróżują między Dolnym Śląskiem, Opolszczyzną czy województwem lubuskim - mówi Bojko. - Nie jesteśmy w stanie policzyć ilu ich jest. Dane, które mamy zarówno z NFZ, jak i od świadczeniodawców, kompletnie nie pasują do siebie.
Podczas spotkania w Kamieniu Śląski swoim doświadczeniem dzielą się anestezjolodzy z Opolszczyzny i Dolnego Śląska. - Jednym z poruszanych tematów jest pytanie, kiedy terapię należy uznać za daremną i ją przerwać - wyjaśnia krajowy konsultant ds. intensywnej terapii prof. Andrzej Kubler.
- Rok temu opublikowane zostały wytyczne postępowania z pacjentami na oddziałach intensywnej terapii w sytuacjach, kiedy terapia staje się daremna - mówi Kubler. - Taka sytuacja mam miejsce wtedy, kiedy terapia podtrzymuje pracę narządów, ale nie potrafi już jej przywrócić. Pacjent staje się zależny od respiratora. Wytyczne mówią o tym, co wówczas robić, na co się decydować - dodaje.
Na Opolszczyźnie mamy dziewięć oddziałów intensywnej terapii, w tym jeden dla dzieci. W sumie znajduje się tam 68 łóżek. W najbliższym czasie ich liczba ma się zwiększyć.
Podczas spotkania w Kamieniu Śląski swoim doświadczeniem dzielą się anestezjolodzy z Opolszczyzny i Dolnego Śląska. - Jednym z poruszanych tematów jest pytanie, kiedy terapię należy uznać za daremną i ją przerwać - wyjaśnia krajowy konsultant ds. intensywnej terapii prof. Andrzej Kubler.
- Rok temu opublikowane zostały wytyczne postępowania z pacjentami na oddziałach intensywnej terapii w sytuacjach, kiedy terapia staje się daremna - mówi Kubler. - Taka sytuacja mam miejsce wtedy, kiedy terapia podtrzymuje pracę narządów, ale nie potrafi już jej przywrócić. Pacjent staje się zależny od respiratora. Wytyczne mówią o tym, co wówczas robić, na co się decydować - dodaje.
Na Opolszczyźnie mamy dziewięć oddziałów intensywnej terapii, w tym jeden dla dzieci. W sumie znajduje się tam 68 łóżek. W najbliższym czasie ich liczba ma się zwiększyć.