"Dokładnie zbadamy sprawę martwych ryb" - zapowiada RZGW
Powracamy do sprawy martwych ryb, zauważonych w środę przez wędkarzy w Jeziorze Otmuchowskim. Według szacunków, mogło ich być kilkaset kilo, nawet około tony. Wstępnie rybacy obwiniają o ten stan rzeczy RZGW Wrocław, który zarządza zbiornikiem. Piotr Stachura - rzecznik tej instytucji zapewnia, że sprawa nie jest oczywista. Zostanie dokładnie i jak najszybciej wyjaśniona.
Martwe, a także ogłuszone i uszkodzone ryby zauważyli w środę wędkarze łowiący w okolicach elektrowni na Jeziorze Otmuchowskim. Jeden z nich mówi wręcz o „białej wodzie”, bowiem cała ławica płynęła w kierunku rzeki. Trudno o ilościowe szacunki, ale zdaniem obserwujących, mogło ich być w ciągu kilku godzin nawet około tony. Wędkarze sugerowali, że przyczyną prawdopodobnie był gwałtowny zrzut wody z jeziora, prowadzony przez RZGW.
- Wiele jest w tej sprawie niewiadomych, dlatego chcemy ją jak najszybciej wyjaśnić – mówi Piotr Stachura – rzecznik RZGW Wrocław. Jego zdaniem jest mało prawdopodobne, by ryby w takim stopniu ucierpiały od zrzutu wody, tym bardziej, że trwał już od kilku dni, a do zdarzenia doszło wczoraj. Podnosi też argument, że spuszczanie wody nie mogło spowodować uszkodzenia ryb, a takie przypadki były zauważone. Kolejna sugestia dotyczy ewentualnego porażenia ryb prądem przez kłusowników.
- Może brzmi to mało prawdopodobnie, ale takie rzeczy się dzieją – mówi Stachura.
Rzecznik zapewnia, że RZGW jest w stałym kontakcie z wędkarzami PZW, strażą rybacką i służbami ekologicznymi. Wkrótce ma dojść do spotkania w tej sprawie.
- Wiele jest w tej sprawie niewiadomych, dlatego chcemy ją jak najszybciej wyjaśnić – mówi Piotr Stachura – rzecznik RZGW Wrocław. Jego zdaniem jest mało prawdopodobne, by ryby w takim stopniu ucierpiały od zrzutu wody, tym bardziej, że trwał już od kilku dni, a do zdarzenia doszło wczoraj. Podnosi też argument, że spuszczanie wody nie mogło spowodować uszkodzenia ryb, a takie przypadki były zauważone. Kolejna sugestia dotyczy ewentualnego porażenia ryb prądem przez kłusowników.
- Może brzmi to mało prawdopodobnie, ale takie rzeczy się dzieją – mówi Stachura.
Rzecznik zapewnia, że RZGW jest w stałym kontakcie z wędkarzami PZW, strażą rybacką i służbami ekologicznymi. Wkrótce ma dojść do spotkania w tej sprawie.