Martwe ryby w Jeziorze Otmuchowskim. Nawet około tony
Ławice martwych i ogłuszonych ryb płyną z Jeziora Otmuchowskiego do Nysy Kłodzkiej. Część zalega na brzegach jeziora w okolicach tamtejszej elektrowni. Według wędkarzy może to być nawet tona ryb różnych gatunków.
- Płukali wentyle, przy śluzach były ryby, które wypłynęły stamtąd „bite” albo ogłuszone – mówi Statkiewicz. Zapowiada rozmowy w tej sprawie z RZGW.
Burmistrz Otmuchowa Jan Woźniak, który przyjechał nad jezioro, mówi wręcz o uszkodzonych, poszatkowanych okazach, bez głów czy ogonów, które dostały się pomiędzy turbiny.
Z Opola przyjechał do Otmuchowa także ichtiolog okręgu PZW Opole Adam Podgórny. Również zapowiada rozmowy z RZGW w tej sprawie, choć na co dzień jest zadowolony ze współpracy z zarządem gospodarki wodnej. Jego zdaniem to, co się stało, nie jest inwazyjne dla środowiska, przyroda sama się upora z ławicą – zwłaszcza kormorany i rybitwy. Dlatego też strażacy nie odławiali ryb.
- Byłem tuż przy elektrowni, gdy zrobiło się biało w wodzie – mówi Andrzej Poźniak, jeden z otmuchowskich wędkarzy. Jego zdaniem, mogła zginąć nawet tona ryb. W przeszłości był pracownikiem otmuchowskiej elektrowni i zna cały mechanizm spuszczania wody. Uważa, że można wykonywać tę operację inaczej, w sposób przyjazny dla ryb.