Dodatkowe łóżka na nyskiej pediatrii. Dla mam i ojców
- Najważniejsi są nasi mali pacjenci - mówią lekarze nyskiej pediatrii, którzy przyjaźnie traktują rodziny odwiedzające dzieci przebywające na oddziale. Mama, czy tato, mogą bezpłatnie przenocować przy dziecku na rozkładanym łóżku, towarzyszyć mu przez całą dobę. Przygotowano też dla nich pokój socjalny z czajnikiem i kuchenką mikrofalową.
- Warunki może nie są komfortowe, ale staramy się, aby rodzic mógł wspierać dziecko w chorobie. To bezcenne dla dobra małego pacjenta i procesu jego zdrowienia - mówi ordynator oddziału pediatrycznego nyskiego szpitala, dr Ewa Sachaj.
Oddział ma 10 rozkładanych łóżek turystycznych, są też wygodne krzesła dla rodziców. Przeważnie nocują mamy, ale coraz częściej przychodzą też „na nocną zmianę” tatusiowie. W przeszłości szpital pobierał pieniądze za takie noclegi. Było to 10 zł za pierwszą noc i po 5 zł za kolejne.
- Odstąpiliśmy od tego z różnych powodów, a ostatecznie przeważyło wprowadzenie kas fiskalnych – mówi ordynator.
Ojciec, który towarzyszy córce Sandrze w szpitalu, chwali warunki pobytu.
- Tutaj jest bezpłatnie, a we Wrocławiu, skąd pochodzę, musiałem za każdą noc przy dziecku zapłacić 25 zł – mówi Radiu Opole.
Zdarza się, że przy dziecku chcą jednocześnie przebywać rodzice, dziadkowie, a bywa że jeszcze ciocia z wujkiem.
- Rozumiemy, że nie tylko chore dziecko, także jego rodzina przeżywa traumę. Każdy chce przyjść, pocieszyć, dowiedzieć się. Dziecko czuje się wtedy bezpiecznie i nie tęskni – mówi dr Grażyna Gutowska – Gawlik.
Jednak przy dużym tłoku przy łóżku małego pacjenta, lekarze proszą o ustalenie grafiku rodzinnych odwiedzin.
Oddział ma 10 rozkładanych łóżek turystycznych, są też wygodne krzesła dla rodziców. Przeważnie nocują mamy, ale coraz częściej przychodzą też „na nocną zmianę” tatusiowie. W przeszłości szpital pobierał pieniądze za takie noclegi. Było to 10 zł za pierwszą noc i po 5 zł za kolejne.
- Odstąpiliśmy od tego z różnych powodów, a ostatecznie przeważyło wprowadzenie kas fiskalnych – mówi ordynator.
Ojciec, który towarzyszy córce Sandrze w szpitalu, chwali warunki pobytu.
- Tutaj jest bezpłatnie, a we Wrocławiu, skąd pochodzę, musiałem za każdą noc przy dziecku zapłacić 25 zł – mówi Radiu Opole.
Zdarza się, że przy dziecku chcą jednocześnie przebywać rodzice, dziadkowie, a bywa że jeszcze ciocia z wujkiem.
- Rozumiemy, że nie tylko chore dziecko, także jego rodzina przeżywa traumę. Każdy chce przyjść, pocieszyć, dowiedzieć się. Dziecko czuje się wtedy bezpiecznie i nie tęskni – mówi dr Grażyna Gutowska – Gawlik.
Jednak przy dużym tłoku przy łóżku małego pacjenta, lekarze proszą o ustalenie grafiku rodzinnych odwiedzin.