Koń był przed bazyliką osaczony przez tłum. Tak mówią świadkowie wypadku w Nysie
Coraz więcej osób, które uczestniczyły w nyskim Orszaku Trzech Króli, dorzuca kolejne szczegóły dotyczące okoliczności spłoszenia się konia, w wyniku którego została poważnie poszkodowana 4 - letnia dziewczynka. Świadkowie mówią wprost, że koń był osaczony przez ludzi, nie miał wolnej przestrzeni a osobom odpowiedzialnym zabrakło wyobraźni.
Wnioski na przyszłość z wczorajszego zdarzenia wyciągną też nyskie władze. Burmistrz Kordian Kolbiarz zastanawia się nawet nad zaprzestaniem organizacji imprez masowych z udziałem zwierząt. Przyznaje, że z przedstawicielami parafii, które były głównymi organizatorami orszaku, będzie rozmawiać o znacznie większej kontroli nad przebiegiem takich uroczystości. Dodajmy, że wczoraj nie było na przykład na nyskich ulicach w trakcie przemarszu orszaku Straży Miejskiej.
- Najważniejsze jest bezpieczeństwo mieszkańców – mówi Kolbiarz.
Jednym ze świadków zdarzenia jest akustyk NDK Marek Martin, który nagłaśniał tę imprezę. Zaprzecza, jakoby konia mogło spłoszyć sprzężenie w kolumnach, bo i taka wersja jest brana pod uwagę. Podkreśla natomiast, że koń został przez tłum osaczony, bał się, nie pozostawiono mu wolnej przestrzeni. Każdy impuls z zewnątrz mógł w takich warunkach spowodować spłoszenie zwierzęcia.
Dodajmy, że okoliczności incydentu wciąż bada policja. Na razie nie wiadomo, co spłoszyło konia, ale z nieoficjalnych relacji nysan wynika, że mogła to być wystrzelona petarda.
Dziewczynka, która ucierpiała w zdarzeniu, jest już po operacji w opolskim WCM.
- Najważniejsze jest bezpieczeństwo mieszkańców – mówi Kolbiarz.
Jednym ze świadków zdarzenia jest akustyk NDK Marek Martin, który nagłaśniał tę imprezę. Zaprzecza, jakoby konia mogło spłoszyć sprzężenie w kolumnach, bo i taka wersja jest brana pod uwagę. Podkreśla natomiast, że koń został przez tłum osaczony, bał się, nie pozostawiono mu wolnej przestrzeni. Każdy impuls z zewnątrz mógł w takich warunkach spowodować spłoszenie zwierzęcia.
Dodajmy, że okoliczności incydentu wciąż bada policja. Na razie nie wiadomo, co spłoszyło konia, ale z nieoficjalnych relacji nysan wynika, że mogła to być wystrzelona petarda.
Dziewczynka, która ucierpiała w zdarzeniu, jest już po operacji w opolskim WCM.