W Tułowicach smacznie gotują, szkolna stołówka pęka w szwach
Po reaktywacji kuchni w Gminnym Zespole Szkół w Tułowicach, trzykrotnie wzrosła liczba wydawanych uczniom posiłków. Samorząd zastanawia się nad zwiększeniem zatrudnienia szkolnego personelu. Ze stołówki nie mogą już korzystać osoby z zewnątrz. Dla najuboższych posiłki dostarcza pomoc społeczna.
- Uruchomienie kuchni to był strzał w 10-kę. Jest taniej, smaczniej i lepiej – mówi Andrzej Wesołowski, wójt Tułowic.
- Założenia były takie – żeby uruchomić stołówkę musieliśmy gotować 80 obiadów. Teraz jest prawie 150 każdego dnia. Cena obiadu wynosi 4 złote, dokładkę też można otrzymać. Zatrudnienie w szkolnej kuchni wynosi 2,5 etatu, od stycznia dołożymy jeszcze pół etatu – mówi wójt.
Sąsiednia gmina Niemodlin także chce reaktywować szkolne kuchnie. Nie zatrudnia jednak swoich kucharek. W konkursie wybrano firmę cateringową, która dzierżawić będzie pomieszczenia. Tam obiady będą jednak droższe o 2 złote na porcji. Takie rozwiązanie nie podoba się części niemodlińskich radnych.
- Założenia były takie – żeby uruchomić stołówkę musieliśmy gotować 80 obiadów. Teraz jest prawie 150 każdego dnia. Cena obiadu wynosi 4 złote, dokładkę też można otrzymać. Zatrudnienie w szkolnej kuchni wynosi 2,5 etatu, od stycznia dołożymy jeszcze pół etatu – mówi wójt.
Sąsiednia gmina Niemodlin także chce reaktywować szkolne kuchnie. Nie zatrudnia jednak swoich kucharek. W konkursie wybrano firmę cateringową, która dzierżawić będzie pomieszczenia. Tam obiady będą jednak droższe o 2 złote na porcji. Takie rozwiązanie nie podoba się części niemodlińskich radnych.