Pomogli rodakom na Ukrainie. Przygotują sobie tradycyjne polskie święta
Przedświąteczna pomoc mikołajkowa z Prudnika trafiła do polskich rodzin z ukraińskiej Nadwórnej. Przewieziono tam około dwóch ton darów zebranych głównie wśród uczniów rożnych szkół, ale też przekazanych przez innych darczyńców. Zbiórkę taką po raz 24 zorganizował prudnicki Klub „Kresowiak”. Przyniosła ona najhojniejsze dotąd efekty. Sytuacja na Ukrainie jest najgorsza od wielu lat. Znacznie pogorszyły się tam warunki życia.
- Przekazane nam dary to wielka pomoc - mówi Nina Korytan z Nadwórnej. – Tutaj jest teraz wielu biednych ludzi. Wszystko jest bardzo drogie. To jest tak wielka pomoc, że wszyscy obdarowani są radośni przed świętami.
- Mamy takie wrażenie jakbyśmy siedzieli na beczce pełnej prochu i oczekiwali we każdej chwili eksplozji - mówi Władysław Karpiński z Iwano-Frankiwska (dawnego Stanisławowa), o którym także pamiętali darczyńcy z Prudnika. – Atmosfera jest bardzo ciężka, także trudno myśleć o wesołych świętach. Jednak będziemy obchodzić je zgodnie z tradycją, tak jak nauczyli nas tego rodzice.
Transport żywności i środków czystości do Nadwórnej zapewnił burmistrz Prudnika Franciszek Fejdych. Od 15 lat są to miasta partnerskie. Z tego regionu Ukrainy pochodzi wielu mieszkańców Opolszczyzny, których wysiedlono ze wschodnich województw dawnej II RP.
- Mamy takie wrażenie jakbyśmy siedzieli na beczce pełnej prochu i oczekiwali we każdej chwili eksplozji - mówi Władysław Karpiński z Iwano-Frankiwska (dawnego Stanisławowa), o którym także pamiętali darczyńcy z Prudnika. – Atmosfera jest bardzo ciężka, także trudno myśleć o wesołych świętach. Jednak będziemy obchodzić je zgodnie z tradycją, tak jak nauczyli nas tego rodzice.
Transport żywności i środków czystości do Nadwórnej zapewnił burmistrz Prudnika Franciszek Fejdych. Od 15 lat są to miasta partnerskie. Z tego regionu Ukrainy pochodzi wielu mieszkańców Opolszczyzny, których wysiedlono ze wschodnich województw dawnej II RP.