Pierwszaki z nyskiej podstawówki dostały "elektroniczne ucho"
Urządzenie zamontowano na ścianie klasy Ib w szkole podstawowej nr 10 w Nysie. Wykonali jest studenci tamtejszej PWSZ pod kierunkiem Jacka Tomasiaka z Instytutu Zarządzania. "Ucho" sygnalizuje przekroczenie dopuszczalnej normy hałasu w klasie. Ma poprawić nie tylko dyscyplinę, ale też wpływać na zdrowie uczniów.
Nyska "10" jest drugą szkołą w kraju wyposażoną w taki przyrząd. Pierwszaki już poznały zasadę jego działania.
- Jak za głośno się zachowujemy, migają czerwone światełka. Jeśli jesteśmy grzeczni są zielone – mówi Kajetan z klasy Ib.
Dyrektorka szkoły Anna Michnik przyznaje, że urządzenie będzie bardzo pomocne zarówno dla uczniów, jak i nauczyciela, który nieraz w ferworze prowadzenia lekcji może nie zauważyć, że w klasie jest za głośno. Tymczasem "elektroniczne ucho" reaguje włączeniem czerwonych diod, gdy liczba decybeli przekroczy 50.
- To urządzenie otrzymaliśmy gratis, chyba poprosimy uczelnię o kolejne „uszy” – mówi dyrektor.
Z nowego nabytku zadowolona jest także Joanna Łyko – wychowawczyni klasy Ib. Przyznaje, że "elektroniczne ucho" przyda się także jej samej, bo nawykiem nauczyciela jest głośne mówienie, aby głos dochodził do najdalszych ławek.
Z entuzjazmu dzieci cieszy się Jacek Tomasiak – zastępca dyrektora Instytutu Zarządzania PWSZ, który jest pomysłodawcą takiej pomocy dla szkół. Podkreśla, że to dzieło jego studenta – Jakuba Łosia.
- Urządzenie robi furorę, już mamy prośbę SP nr1 w Głuchołazach o podobne, elektroniczne ucho – mowi rzecznik PWSZ Bartosz Bukała.
- Jak za głośno się zachowujemy, migają czerwone światełka. Jeśli jesteśmy grzeczni są zielone – mówi Kajetan z klasy Ib.
Dyrektorka szkoły Anna Michnik przyznaje, że urządzenie będzie bardzo pomocne zarówno dla uczniów, jak i nauczyciela, który nieraz w ferworze prowadzenia lekcji może nie zauważyć, że w klasie jest za głośno. Tymczasem "elektroniczne ucho" reaguje włączeniem czerwonych diod, gdy liczba decybeli przekroczy 50.
- To urządzenie otrzymaliśmy gratis, chyba poprosimy uczelnię o kolejne „uszy” – mówi dyrektor.
Z nowego nabytku zadowolona jest także Joanna Łyko – wychowawczyni klasy Ib. Przyznaje, że "elektroniczne ucho" przyda się także jej samej, bo nawykiem nauczyciela jest głośne mówienie, aby głos dochodził do najdalszych ławek.
Z entuzjazmu dzieci cieszy się Jacek Tomasiak – zastępca dyrektora Instytutu Zarządzania PWSZ, który jest pomysłodawcą takiej pomocy dla szkół. Podkreśla, że to dzieło jego studenta – Jakuba Łosia.
- Urządzenie robi furorę, już mamy prośbę SP nr1 w Głuchołazach o podobne, elektroniczne ucho – mowi rzecznik PWSZ Bartosz Bukała.