Wyzwanie dla Europy i świata. W Niedzielnej Loży Radiowej o zamachach w Paryżu
Znana jest już tożsamość jednego z zamachowców z Paryża. Francuskie media twierdzą, że jednym z napastników był 29-letni Omar Ismail Mostefai. Mężczyzna miał mieć francuskie obywatelstwo, a po wyjeździe w 2014 roku do Syrii miał mieć kontakt z radykalnymi islamistami. Czy po Paryżu zmieni się Europa, jej otwartość na uchodźców? Czy Europa, Polska i cały świat mogą zrobić więcej dla ograniczenia ryzyka? - pytaliśmy gości Niedzielnej Loży Radiowej.
- Liczy się wspólna reakcja świata i solidarność w Europie, by skuteczniej reagować na zagrożenie - powiedział w Loży Radiowej poseł PO Ryszard Wilczyński pytany o konsekwencje zamachów w Paryżu.
Przy braku znaczących postępów w ograniczaniu zagrożenia niewykluczona jest reakcja militarna. Zdaniem posła Wilczyńskiego, Polska w swoich działaniach w żadnym przypadku nie powinna się izolować od solidarności europejskiej.
Zdaniem posła PiS Sławomira Kłosowskiego, w tak trudnych dla Francji chwilach liczy się każdy gest wsparcia, gotowość, by ramię w ramię stawiać czoła ekstremistom.
- Polska jest na dziś bezpieczna i trudno sobie wyobrazić, by tak tragiczne wydarzenia mogły w przyszłości dotyczyć także naszego kraju - mówi polityk PiS.
Decyzje UE dotyczące bezkrytycznego przyjmowania uchodźców wymagają jednak - zdaniem parlamentarzysty PiS - poważnej rewizji. Dzisiejszy imigracyjny problem Europy to w odczuciu posła Kłosowskiego w dużym stopniu konsekwencja nieprzemyślanej polityki kanclerz Niemiec Angeli Merkel.
W opinii posła Ryszarda Galli z MN mamy do czynienia z poważnym problemem ogromnego napływu osób, które trudno przy gwałtowności procesu imigracyjnego dokładnie zweryfikować.
- Zasadne wydaje się uszczelnienie granic UE z zachowaniem pewnego kompromisu wynikającego z ustaleń w Schengen - mówi Galla. - Ekstremiści perfidnie wykorzystują nieszczęście ludzi faktycznie poszkodowanych przez los, wydarzenia wojenne - dodał poseł. - Trzeba podjąć decyzje , które w jak najmniejszym stopniu dotkną ludzi bez dachu nad głową.
- Samymi gestami współczucia nie zwiększymy bezpieczeństwa w Europie - dodał w Loży Radiowej Grzegorz Sawicki z PSL. - Konieczna jest kompleksowa diagnoza źródeł problemu, ustalenie co zawiodło. Rozpoznanie służb specjalnych? Otwarte granice ? - pytał retorycznie wicemarszałek Sawicki.
Zdaniem posła Pawła Grabowskiego z Kukiz'15, promowanie polityki wielokulturowości jest dziś niepotrzebne, a kraje prowadzące nadmiernie otwartą politykę wobec imigrantów z różnych kręgów kulturowych tracą tożsamość, co bardzo wyraźnie widać między innymi we Francji.
Jak zauważył w Loży Radiowej Zdzisław Sarnicki z Nowoczesnej Ryszarda Petru, po tym, co wydarzyło się w Paryżu, potrzebne są zdecydowane działania, by zapobiegać takim tragediom w przyszłości.
- Deklaracja prezydenta Francji, że mamy wojnę z dżihadystami, nie została wypowiedziana bez powodu, sprawy zaszły za daleko, smutne, że w perspektywie jakiegoś czasu nie wyklucza się kompleksowych działań wojennych, co jest zawsze najgorszym rozwiązaniem - mówili politycy.
Tymczasem znana jest już tożsamość jednego z zamachowców z Paryża. Francuskie media powołują się na informacje śledczych i twierdzą, że jednym z napastników był 29-letni Omar Ismail Mostefai. Mężczyzna miał mieć francuskie obywatelstwo.
Prawdopodobnie to jego ojca i brata zatrzymano wczoraj w miasteczku Romilly nad Sekwaną. Francuskie media podają, że zamachowiec prawdopodobnie wyjechał w 2014 roku do Turcji, co oznacza, że mógł dostać się do Syrii i mieć kontakt z radykalnymi islamistami.
Do ataków przyznało się tzw. Państwo Islamskie, które zapowiada dalsze zamachy. Prezydent Francji Francois Hollande oświadczył, że traktuje to jako wypowiedzenie wojny przez islamistów i zapowiedział, że Francja nie da się zastraszyć, a odpowiedź na piątkowy (13.11) akt terroru będzie 'bezlitosna'.
Francja nie zamierza też rezygnować z udziału w operacjach wojskowych przeciwko ISIS w Syrii.
W serii sześciu zamachów w Paryżu zginęło 129 osób, około 300 jest rannych, w tym 99 jest w stanie krytycznym.
Przy braku znaczących postępów w ograniczaniu zagrożenia niewykluczona jest reakcja militarna. Zdaniem posła Wilczyńskiego, Polska w swoich działaniach w żadnym przypadku nie powinna się izolować od solidarności europejskiej.
Zdaniem posła PiS Sławomira Kłosowskiego, w tak trudnych dla Francji chwilach liczy się każdy gest wsparcia, gotowość, by ramię w ramię stawiać czoła ekstremistom.
- Polska jest na dziś bezpieczna i trudno sobie wyobrazić, by tak tragiczne wydarzenia mogły w przyszłości dotyczyć także naszego kraju - mówi polityk PiS.
Decyzje UE dotyczące bezkrytycznego przyjmowania uchodźców wymagają jednak - zdaniem parlamentarzysty PiS - poważnej rewizji. Dzisiejszy imigracyjny problem Europy to w odczuciu posła Kłosowskiego w dużym stopniu konsekwencja nieprzemyślanej polityki kanclerz Niemiec Angeli Merkel.
W opinii posła Ryszarda Galli z MN mamy do czynienia z poważnym problemem ogromnego napływu osób, które trudno przy gwałtowności procesu imigracyjnego dokładnie zweryfikować.
- Zasadne wydaje się uszczelnienie granic UE z zachowaniem pewnego kompromisu wynikającego z ustaleń w Schengen - mówi Galla. - Ekstremiści perfidnie wykorzystują nieszczęście ludzi faktycznie poszkodowanych przez los, wydarzenia wojenne - dodał poseł. - Trzeba podjąć decyzje , które w jak najmniejszym stopniu dotkną ludzi bez dachu nad głową.
- Samymi gestami współczucia nie zwiększymy bezpieczeństwa w Europie - dodał w Loży Radiowej Grzegorz Sawicki z PSL. - Konieczna jest kompleksowa diagnoza źródeł problemu, ustalenie co zawiodło. Rozpoznanie służb specjalnych? Otwarte granice ? - pytał retorycznie wicemarszałek Sawicki.
Zdaniem posła Pawła Grabowskiego z Kukiz'15, promowanie polityki wielokulturowości jest dziś niepotrzebne, a kraje prowadzące nadmiernie otwartą politykę wobec imigrantów z różnych kręgów kulturowych tracą tożsamość, co bardzo wyraźnie widać między innymi we Francji.
Jak zauważył w Loży Radiowej Zdzisław Sarnicki z Nowoczesnej Ryszarda Petru, po tym, co wydarzyło się w Paryżu, potrzebne są zdecydowane działania, by zapobiegać takim tragediom w przyszłości.
- Deklaracja prezydenta Francji, że mamy wojnę z dżihadystami, nie została wypowiedziana bez powodu, sprawy zaszły za daleko, smutne, że w perspektywie jakiegoś czasu nie wyklucza się kompleksowych działań wojennych, co jest zawsze najgorszym rozwiązaniem - mówili politycy.
Tymczasem znana jest już tożsamość jednego z zamachowców z Paryża. Francuskie media powołują się na informacje śledczych i twierdzą, że jednym z napastników był 29-letni Omar Ismail Mostefai. Mężczyzna miał mieć francuskie obywatelstwo.
Prawdopodobnie to jego ojca i brata zatrzymano wczoraj w miasteczku Romilly nad Sekwaną. Francuskie media podają, że zamachowiec prawdopodobnie wyjechał w 2014 roku do Turcji, co oznacza, że mógł dostać się do Syrii i mieć kontakt z radykalnymi islamistami.
Do ataków przyznało się tzw. Państwo Islamskie, które zapowiada dalsze zamachy. Prezydent Francji Francois Hollande oświadczył, że traktuje to jako wypowiedzenie wojny przez islamistów i zapowiedział, że Francja nie da się zastraszyć, a odpowiedź na piątkowy (13.11) akt terroru będzie 'bezlitosna'.
Francja nie zamierza też rezygnować z udziału w operacjach wojskowych przeciwko ISIS w Syrii.
W serii sześciu zamachów w Paryżu zginęło 129 osób, około 300 jest rannych, w tym 99 jest w stanie krytycznym.