Tańczyli zumbę dla małego chłopca. Chcą pomóc w zakupie protezy dłoni
Tańczyli zumbę przez trzy i pół godziny, by pomóc sfinansować zakup protezy dłoni dla niespełna dwuletniego Oliwiera.
W charytatywnym maratonie wzięło udział około dwustu osób, kupując bilety wstępu-cegiełki. Uczestniczki zaznaczają, że połączenie przyjemnego z pożytecznym w opolskim DomExpo to bardzo dobra recepta na niedzielne popołudnie.
- Człowiek ma zabawę, a na dodatek pomaga. Wiadomo, że wszyscy nie znają się, ale atmosfera i tak robi swoje.
- Cel jest szczytny, bo biedny chłopiec urodził się bez rączki. Poza tym ja żyję zumbą, to jest moja pasja, mega pozytywna energia i daje mi ona wiele radości.
- Można się przebrać w kolorowe stroje, spalić troszkę zbędnych kilogramów, zwłaszcza że to wszystko w szczytnym celu. Fajnie, kiedy spotyka się tak wiele osób, bo jest niesamowita energia.
Piotr Sarnecki, ojciec Oliwiera, przyznaje, że nawet pokaźny dochód z maratonu w Opolu będzie kroplą w morzu potrzebnej kwoty. - Ludzie raczej nie podchodzą do nas, bo mają lekkie obawy - ocenia.
- Ludziom jest trochę głupio podchodzić i pytać. Oni chyba krępują się i boją, że nas urażą albo zawstydzą. Nie ma znieczulicy, ale nawet kiedy z nami rozmawiają, jest niepewnie - nie wiedzą, co powiedzieć na temat tej dłoni. Społeczeństwo dopiero dorasta do rozmów o takich rzeczach. Jest naprawdę mnóstwo dzieci z wadami rozwojowymi, tylko że nie widzi się tego i nie mówi się o tym - ocenia.
Dodajmy, że to była druga edycja charytatywnego maratonu zumby dla małego Oliwiera.
Radio Opole objęło wydarzenie patronatem medialnym.
- Człowiek ma zabawę, a na dodatek pomaga. Wiadomo, że wszyscy nie znają się, ale atmosfera i tak robi swoje.
- Cel jest szczytny, bo biedny chłopiec urodził się bez rączki. Poza tym ja żyję zumbą, to jest moja pasja, mega pozytywna energia i daje mi ona wiele radości.
- Można się przebrać w kolorowe stroje, spalić troszkę zbędnych kilogramów, zwłaszcza że to wszystko w szczytnym celu. Fajnie, kiedy spotyka się tak wiele osób, bo jest niesamowita energia.
Piotr Sarnecki, ojciec Oliwiera, przyznaje, że nawet pokaźny dochód z maratonu w Opolu będzie kroplą w morzu potrzebnej kwoty. - Ludzie raczej nie podchodzą do nas, bo mają lekkie obawy - ocenia.
- Ludziom jest trochę głupio podchodzić i pytać. Oni chyba krępują się i boją, że nas urażą albo zawstydzą. Nie ma znieczulicy, ale nawet kiedy z nami rozmawiają, jest niepewnie - nie wiedzą, co powiedzieć na temat tej dłoni. Społeczeństwo dopiero dorasta do rozmów o takich rzeczach. Jest naprawdę mnóstwo dzieci z wadami rozwojowymi, tylko że nie widzi się tego i nie mówi się o tym - ocenia.
Dodajmy, że to była druga edycja charytatywnego maratonu zumby dla małego Oliwiera.
Radio Opole objęło wydarzenie patronatem medialnym.