To nie koniec sądowej batalii Krzysztofa Stańko
Najpierw był oskarżony o produkcję amfetaminy na dużą skalę. Gdy ten zarzut upadł, pojawił się kolejny – dotyczący kupna kradzionego samochodu. Krzysztof Stańko, przedsiębiorca z Turawy, od kilkunastu lat walczy z fałszywymi oskarżeniami świadka koronnego Macieja B. W pierwszej instancji sprawa paserstwa została umorzona, ale prokurator złożył apelację.
Chodzi o leciwy samochód Volkswagen Transporter z 1988 roku. Prokuratura twierdzi, że Stańko kupił auto wiedząc, że jest kradzione.
W lipcu Sąd Rejonowy w Opolu doszedł do przekonania, że może zmienić kwalifikację i skazać go za nieumyślną paserkę. Mając na uwadze to, że od popełnienia tego przestępstwa minęło prawie 14 lat, doszło tutaj do przedawnienia. Dlatego postępowanie zostało umorzone.
Byłby to koniec kilkunastoletniej batalii Krzysztofa Stańko z sądami, gdyby nie to, że prokurator, który wcześniej oskarżał go o bycie baronem narkotykowym, postanowił i w tym przypadku walczyć do samego końca.
– W tym momencie czekamy na wyznaczenie terminu rozprawy apelacyjnej przed sądem okręgowym. Apelację złożył zarówno prokurator, jak i my – mówił pełnomocnik biznesmena z Turawy Waldemar Miedziejko.
– Nieumyślna paserka może spotkać każdego z nas – mówił w lipcu Krzysztof Stańko.
– Kupujesz cokolwiek w sklepie, a nagle może się okazać, że to było kradzione. Ja się z tym nie mogę zgodzić. Obywatel Niemiec, któremu miał zostać skradziony ten samochód wziął za to auto odszkodowanie. Najciekawsze jest to, że ma też samochód, który mu zwróciła prokuratura. Natomiast ja chodzę od 13 lat po sądach – dodał Stańko.
Sprawa będzie rozpatrywana przez opolski sąd.
W związku z oskarżeniami o produkcję amfetaminy Stańko spędził 27 miesięcy w areszcie. Teraz domaga się od skarbu państwa 3 mln zł odszkodowania i zadośćuczynienia. Ta sprawa została zawieszona do czasu uprawomocnienia się wyroku odnośnie paserstwa.
W lipcu Sąd Rejonowy w Opolu doszedł do przekonania, że może zmienić kwalifikację i skazać go za nieumyślną paserkę. Mając na uwadze to, że od popełnienia tego przestępstwa minęło prawie 14 lat, doszło tutaj do przedawnienia. Dlatego postępowanie zostało umorzone.
Byłby to koniec kilkunastoletniej batalii Krzysztofa Stańko z sądami, gdyby nie to, że prokurator, który wcześniej oskarżał go o bycie baronem narkotykowym, postanowił i w tym przypadku walczyć do samego końca.
– W tym momencie czekamy na wyznaczenie terminu rozprawy apelacyjnej przed sądem okręgowym. Apelację złożył zarówno prokurator, jak i my – mówił pełnomocnik biznesmena z Turawy Waldemar Miedziejko.
– Nieumyślna paserka może spotkać każdego z nas – mówił w lipcu Krzysztof Stańko.
– Kupujesz cokolwiek w sklepie, a nagle może się okazać, że to było kradzione. Ja się z tym nie mogę zgodzić. Obywatel Niemiec, któremu miał zostać skradziony ten samochód wziął za to auto odszkodowanie. Najciekawsze jest to, że ma też samochód, który mu zwróciła prokuratura. Natomiast ja chodzę od 13 lat po sądach – dodał Stańko.
Sprawa będzie rozpatrywana przez opolski sąd.
W związku z oskarżeniami o produkcję amfetaminy Stańko spędził 27 miesięcy w areszcie. Teraz domaga się od skarbu państwa 3 mln zł odszkodowania i zadośćuczynienia. Ta sprawa została zawieszona do czasu uprawomocnienia się wyroku odnośnie paserstwa.