Broniąc swoich racji zagrodził pasażerom dostęp do przystanku
- Problem pojawił się, gdy wyremontowana została powiatowa droga - mówi burmistrz Prudnika Franciszek Fejdych.
- Obok przystanku był zjazd na posesję. Podczas remontu drogi właścicielowi sąsiadującego z nią terenu nie pozwolono, aby zachował dotychczasowy dojazd. Nie sprawdzono, że murowane schronienie dla pasażerów stoi na prywatnym gruncie i to bez zgody właściciela. Przystanek ten został tam postawiony w latach dziewięćdziesiątych i funkcjonował przez zasiedzenie – powiedział Fejdych.
Przebudowę drogi tzw. Via Montana na odcinku Prudnik - Wieszczyna zrealizowano w ubiegłym roku. Na ten cel powiat otrzymał dofinansowanie z Funduszu Współpracy Transgranicznej Czechy – Polska.
- Właściciel miejsca, na którym stoi ta wiata przystankowa, nie zgłaszał się do nas – wyjaśnia wicestarosta prudnicki Krzysztof Barwieniec. – Trzeba rozgraniczyć pewne rzeczy. Przystanek to jest miejsce postoju lub zatrzymywania się autobusów. Czym innym natomiast jest wiata przystankowa. Niezależnie od tego, czy to jest droga krajowa, wojewódzka, gminna, czy powiatowa stawianie takich wiat jest zadaniem własnym gminy.
Burmistrz Prudnika zapewnił, że jeśli właściciel terenu, na którym stoi feralna wiata przystanku autobusowego, zaproponuje przystępną cenę, to gmina kupi ten kawałek ziemi. W przeciwnym razie przystanek trzeba będzie przenieść w inne miejsce.
Posłuchaj:
Jan Poniatyszyn