Mieszkańcy podbrzeskich Pępic skarżą się na saperów
Na pobliskim poligonie, oddalonym około 2 kilometrów od zabudowań, co chwilę dochodzi do detonacji ładunków wybuchowych. Albo ćwiczą przyszli saperzy, albo na miejsce przyjeżdża patrol rozminowania, który przywiózł zabezpieczone niewypały. - Problem ten ciągnie się już kilka lat, ale to, co działo się w poniedziałek (11.06), trudno opisać - mówią mieszkańcy. Ich zdaniem, żołnierze znów zaczęli detonować mocniejsze ładunki wybuchowe, duże bomby czy pociski artyleryjskie.
- Dementuję te pogłoski - mówi kapitan Jacek Obierzyński, rzecznik brzeskich saperów. - Detonujemy wszystko zgodnie z przepisami, a w poniedziałek odbyły się ćwiczenia minerskie, podczas których używano ładunków kumulacyjnych.
Sprawą zajmował się w magazynie "Nasz dzień" Maciej Stępień.
Saperzy dodają, że na poligonie pod Pępicami detonowane są bomby o masie do 50 kilogramów. Pozostałe cięższe niewybuchy są przewożone do Wrocławia.
Maciej Stępień (oprac. WK)