Jak zarabiają kędzierzyńsko-kozielscy samorządowcy?
- Mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że moje kontakty medyczne wcale nie rzutują i nie umniejszają mojej zdolności pracy w urzędzie miasta. Jeszcze raz chcę podkreślić: praca prezydenta, wójta, burmistrza jest jak najbardziej dozwolona. Pracuje wielu prezydentów. Oni najczęściej wykładają, ale nie tylko - mówi Wantuła.
Opozycja, która zapoznała się już z treścią zeznania majątkowego Wantuły, nie kryje zdziwienia. Oświadczenie to potwierdziło podejrzenia Grzegorza Mankiewicza z klubu radnych SLD, który uważa, że Tomasz Wantuła nie może całkowicie poświęcić się pracy na stanowisku prezydenta miasta.
- Jestem zszokowany, że pan prezydent poza wynagrodzeniem z urzędu miasta miał wynagrodzenie w tamtym roku z trzech stosunków pracy. Zdaję sobie sprawę z tego, ile czasu trzeba poświęcić, by móc dobrze zarządzać miastem. Poprzednik, prezydent Wiesław Fąfara, nigdy na nic nie miał czasu, bo wciąż był w pracy. A tu pan prezydent, jak widać, ma czas, żeby dorabiać jeszcze w trzech różnych miejscach - stwierdza Mankiewicz.
Radny SLD uważa, że zarobki kadry zarządzającej w kędzierzyńsko-kozielskim magistracie są zbyt wysokie. Tym bardziej, że równocześnie miasto szuka oszczędności i likwiduje placówki oświatowe.
Dodajmy, że Ewa Dudzińska, zastępca prezydenta Wantuły, zarabia 143 tysiące zł, czyli prawie tyle samo, co prezydent miasta. Z kolei wiceprezydent Paweł Rams z zaledwie półrocznym stażem pracy na tym stanowisku otrzymał ostatnio 1 300 zł podwyżki.
Posłuchaj nasz rozmówców:
Krzysztof Bednarz (oprac. WK)