Strażacy opanowali pożar w Leśnicy, ale słoma wciąż się pali
Teren akcji został podzielony na trzy odcinki - w dwóch z strażacy zajmują się bezpośrednio gaszeniem, a pozostali transportują wodę ze stawu w Raszowej.
- Gaszenie jest szczególnie trudne z powodu suszy, wiatru i słomy zbitej w pryzmy, bo ogień przedostaje się głęboko w ich środek - tłumaczy starszy kapitan Damian Glik, dowodzący akcją.
- Takie materiały gasi się szczególnie trudno, bo woda ma problem z przenikaniem. Duże zadymienie wyklucza wjazd zastępów do hali, a bardzo zniszczony budynek grozi zawaleniem. Musimy ugasić pożar i pozbyć się zadymienia na tyle, by zastępy mogły wejść do działań i później sukcesywnie rozbijać pryzmy, żeby je dogaszać - dodaje.
Do wyjaśnienia przyczyn pożaru zostanie powołany biegły z zakresu pożarnictwa. Straty wyrządzone przez ogień szacuje się wstępnie na kilkaset tysięcy złotych.
Posłuchaj wypowiedzi:
Witold Wośtak