Nie oślepiajmy się wzajemnie złymi światłami w samochodzie
O ile w ciągu dnia nie jest to duży problem, po zmroku, zwłaszcza na nieoświetlonych latarniami drogach, sytuacja staje się groźna. Uniemożliwia to natychmiastową reakcję na rozmaite zdarzenia drogowe - między innymi po dostrzeżeniu pieszego na poboczu.
Jerzy Dudziński, diagnosta samochodowy z Opola uważa, że na polskich drogach jest coraz więcej samochodów "choinek". - Pierwszym problemem są światła pozycyjne - przekonuje.
- Obowiązuje barwa biała, a one często są czerwone, niebieskie czy różowe. Jednym słowem "choinka" i nie wiadomo, czy to jedzie, czy stoi, czy może porusza się jakiś obiekt UFO. To jest naprawdę niebezpieczne, bo ludzie nie widzą podczas jazdy, co mają przed sobą - dodaje.
Dudziński doradza, żeby montować żarówki przeznaczone do konkretnego typu samochodu.
- Nie montujemy żarówek ksenonowych, kiedy auto nie jest przystosowane, bo oślepiamy innych użytkowników - nie mamy ustawienia tak zwanego poziomowania świateł według pozycji samochodu. To oślepia, a my nie zdajemy sobie sprawy, że jadący z naprzeciwka nie widzi niczego, bo ksenony świecą bardzo mocno, a ich barwa drażni oczy - zwraca uwagę.
Pamiętajmy, że nasza dobra widoczność nie jest równoznaczna z tym, co dostrzega kierowca jadący z naprzeciwka.
Posłuchaj wypowiedzi:
Witold Wośtak