Urzędnicy się nudzą? Nomenklatura do poprawki
Konia z rzędem temu, kto zapamięta skomplikowane nazwy nyskich szkół średnich, a są one dziełem urzędników tamtejszego starostwa. Oni to w ostatnich latach wymyślili centra różnych szkoleń ustawicznych, praktycznych, zespoły szkół i placówek, a efekt jest taki, że nikt nie wie, o którą szkołę chodzi.
- Pora na zmiany, bo to paranoja - przyznaje odpowiedzialny za oświatę wicestarosta Piotr Woźniak. Jest pomysł dokładnego przeanalizowania szkolnych statutów i powrotu do dawnych, przyjaznych i czytelnych nazw, choć będzie to kosztowne. Trzeba bowiem zmienić pieczątki, druki firmowe, czy tablice informacyjne.
- Poprosiłem swoich urzędników, aby przy dostarczaniu mi szkolnej korespondencji pisali obok, czy chodzi o „Rolnik”, „Ekonomik”, „Carolinum”, czy też np. „Budowlankę” – mówi starosta Czesław Biłobran. Dodaje, że to niepotrzebne wymysły samych urzędników. Nazwy powinny być proste i oczywiste.
Posłuchaj:
Dorota Kłonowska