Podnieśli szlabany na bramkach A4 w Brzegu - nowy przepis
Tak było między innymi w sobotę na remontowanym odcinku A4 w powiecie brzeskim - doszło tam do śmiertelnego wypadku.
- Bramki na węźle Brzeg nie były w stanie obsłużyć kilkakrotnie więcej samochodów niż zwykle, a temperatury sięgały 40 stopni - tłumaczy Michał Wandrasz, rzecznik prasowy opolskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
- Mimo tego, że zaopatrywaliśmy ludzi w wodę i dawaliśmy możliwość skorzystania z toalet, ich sytuacja była naprawdę dramatyczna, więc zostali wypuszczeni przez bramki. To są bardzo trudne i odpowiedzialne decyzje, więc one nie mogą być podejmowane ad hoc. Sytuacja musi być naprawdę niebezpieczna - oby takie decyzje musiały być podejmowane jak najrzadziej - dodaje.
Wszystkie samochody zjechały z autostrady po półtorej godziny od podniesienia szlabanów na bramkach. Wandrasz apeluje do kierowców, żeby zwracali uwagę na tablice zmiennej treści, które są zamontowane przy każdym węźle.
- Jeżeli wypadek jest w danym miejscu, kierowca dowiaduje się o tym na dwa lub trzy węzły wcześniej, czyli 20, 30, a nawet 50 kilometrów przed miejscem zdarzenia. Każdy ma czas na podjęcie decyzji, czy jedzie dalej i ryzykuje utknięcie w korku czy opuszcza autostradę, omija zakorkowany fragment i wraca na autostradę po minięciu utrudnień - wyjaśnia.
Dodajmy, że trwają jeszcze prace nad ustaleniem jednoznacznych kryteriów decydujących o podniesieniu szlabanów i niepobieraniu opłat.
Posłuchaj wypowiedzi Michała Wandrasza:
Witold Wośtak