Wciąż nie wiadomo, co z „aresztowanym" boiskiem w Krapkowicach
Spór przed sądem dotyczy hałasu dobiegającego ze szkolnego boiska, na który uskarża się jedna z mieszkanek sąsiedniej kamienicy.
– Uciążliwość dźwięków dochodzących z terenu szkoły jest tak duża, że uniemożliwia mojej klientce normalne funkcjonowanie – podkreślała mecenas Aleksandra Paściak.
W czasie procesu o hałasach, wulgaryzmach czy piciu alkoholu zeznawali świadkowie. Prezentowane były też filmy i zdjęcia. – Tereny szkolne są wykorzystywane w sposób niezgodny z ich przeznaczeniem, bez jakiegokolwiek nadzoru. W niniejszej sprawie ewidentnie tak gmina, jak i placówka, nie dają sobie rady z egzekwowaniem regulaminu – zaznacza mecenas Paściak.
Sąsiadka szkoły chciałaby, aby wokół boiska wybudować ekrany dźwiękochłonne.
Zarzuty o chuligańskim zachowaniu odpiera gmina Krapkowice, prowadząca szkołę. Po mediacjach i na polecenie sądu szkoły pilnuje firma ochroniarska, częściej pojawiają się tam patrole policji i straży miejskiej, która ma stały wgląd w monitoring szkoły.
– Przypadków chuligaństwa na terenie szkoły nie ma. To konflikt tej pani z pewną chuligańską grupą osób i tym problemem powinny zająć się organy ścigania, np. policja – mówi Weronika Puciato, reprezentująca gminę Krapkowice.
– Powódka w trakcie składanych wyjaśnień poinformowała sąd, iż chuligani przenieśli się z terenu boiska na teren przed czy bezpośrednio pod jej balkon – podkreśla Puciato.
Gmina Krapkowice nie zgadza się na zamykanie boiska, a tym bardziej ogradzanie go wysokim płotem i domaga się oddalenia pozwu jednej z mieszkanek sąsiedniej kamienicy.
Bogusław Kalisz (oprac. WK)